Reklama

Niedziela Częstochowska

To nie koniec, ale nowy początek. 50 lat Domowego Kościoła Archidiecezji Częstochowskiej

– Ciągle potrzebujemy formacji – powiedział do oazowiczów bp Andrzej Przybylski. Biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej 3 września przewodniczył w bazylice archikatedralnej Świętej Rodziny w Częstochowie Mszy św. podczas Powakacyjnego Dnia Wspólnoty Ruchu Światło-Życie, połączonego z obchodami 50-lecia Domowego Kościoła Archidiecezji Częstochowskiej.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W homilii zwrócił uwagę, że św. Piotr, który w odczytanej w poprzednią niedzielę Ewangelii wyznaje, że Chrystus jest Mesjaszem i którego Jezus ustanawia skałą, udzielając władzy kluczy, w dzisiejszej perykopie słyszy od Mistrza słowa: „Zejdź mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą”, czyli kamieniem potknięcia. – Na przykładzie Piotra Jezus chce nam pokazać prawdę o każdym z nas. Rzeczywiście jest w nas święty i diabeł. (...) Piotr się zmienił, bo wtedy myślał po Bożemu, a teraz myśli po ludzku. Wtedy słuchał woli Bożej i słowa Bożego, dzisiaj posłuchał swoich emocji, ludzkich racji, protestu przeciwko cierpieniu i śmierci – zaznaczył bp Przybylski.

Celebrans wskazał, że jesteśmy rozpięci między tym, co święte, a tym, co czysto ludzkie. – Może na rekolekcjach wakacyjnych po raz kolejny przeżyliście zachwyt nad Panem. Może jak Jeremiasz wyjeżdżaliście z takim stwierdzeniem: „Uwiodłeś mnie, Panie, a ja pozwoliłem się uwieść”. Kiedy jednak wróciliście do domu, do pracy, do codzienności, to Boże myślenie od razu zostało zajęte przez ludzkie myślenie, odczucia, punkty widzenia i racje – zauważył.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Maciej Orman/Niedziela

W tym kontekście bp Przybylski podkreślił, że Bóg dał ks. Franciszkowi Blachnickiemu charyzmat oazy, aby uformować nowego człowieka, „który zacznie myśleć, czuć, żyć nie tylko po ludzku, nie tylko na miarę tego świata, nie według jego mody, ale według słowa Bożego”.

– W naszym Ruchu chodzi o myślenie po Bożemu, dlatego ciągle potrzebujemy formacji. (...) Wierzę, że dzisiaj dziękujecie za wakacyjne przebudzenia, nawrócenia, uwiedzenia Bożą miłością, ale to nie wystarczy. W kręgach Domowego Kościoła, we wspólnotach, w dialogu małżeńskim, w Namiocie Spotkania trzeba teraz w ciągu roku ciągle walczyć, żeby był w nas ten Boży człowiek – przekonywał biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej.

Maciej Orman/Niedziela

Dodał, że w Domowym Kościele od 50 lat Bóg chce nas uczyć patrzenia po Bożemu na małżeństwo, rodzinę, przekazywanie życia i jego ochronę. – Bo po ludzku można czasem znaleźć argumenty na rozwód; po ludzku da się zrozumieć, dlaczego można czasem zabić nienarodzone dziecko; po ludzku można sobie wytłumaczyć każdą zbrodnię – przestrzegał hierarcha.

Reklama

Biskup podziękował małżeństwom i rodzinom za to, że starają się być fundamentem, dzięki któremu ludzie mogą poznawać Boga. Zachęcił ich również do wytrwałej formacji. – Bo to, że Pan Bóg dał wam łaskę doświadczenia wielkich rzeczy, że uwiódł was swoją miłością, będzie od was wymagało dużo więcej, bo ludzie będą bardziej na was patrzeć i albo dzięki wam będą wznosić się w górę, albo będą się potykać – przypomniał rodzinom z Domowego Kościoła.

Maciej Orman/Niedziela

– Prośmy o tę łaskę, byśmy nawróceni i znowu napełnieni Bożym myśleniem oraz patrzeniem, zachowali to Boże widzenie na całe życie, żeby nigdy Jezus nie musiał do nas powiedzieć: „Zejdź mi z oczu” – zakończył bp Przybylski.

– Jubileusz to czas podziękowania osobom, które pełniły posługę przez te wszystkie lata i które w jakikolwiek sposób przyczyniły się do tego, by dzisiejsza uroczystość tak pięknie wyglądała – powiedziała Małgorzata Karbownik, która wraz z mężem Jackiem pełni posługę pary diecezjalnej Domowego Kościoła Archidiecezji Częstochowskiej. Przyznała, że po 13 latach formacji w tej wspólnocie widzi jej wymierne owoce. – Nasze małżeństwo kwitnie. Ponadto bardzo zbliżyliśmy się do Boga. Ta relacja jest żywa, inna, niż była przed wstąpieniem do wspólnoty – podkreśliła.

– Charyzmatem Domowego Kościoła jest zbliżanie się do Boga wraz ze współmałżonkiem i pociąganie do tego całej rodziny – zaznaczył Jacek Karbownik. Wskazał, że darami, które to umożliwiają, są: osobista modlitwa słowem Bożym (tzw. Namiot Spotkania), modlitwa rodzinna i małżeńska, dialog małżeński, reguła życia i przynajmniej raz w roku udział w rekolekcjach.

Reklama

Maciej Orman/Niedziela

Małgorzacie i Jackowi Karbownikom towarzyszy ks. Jacek Kijas, moderator diecezjalny Domowego Kościoła Ruchu Światło-Życie Archidiecezji Częstochowskiej. Zapewnił, że ta posługa jest wielką łaską i radością. – Współpracując z małżeństwami, ubogacam się ich duchowością. Piękne jest również przenikanie się naszych powołań, ponieważ małżeństwa także potrzebują kapłana na drodze formacji. Patrzę na rodziny żyjące Bogiem na co dzień, na ich odpowiedzialność za relacje i wychowanie dzieci. W kontakcie z tymi ludźmi widać to, że naprawdę budują domowy Kościół – powiedział ks. Kijas.

Dodał, że jubileusz Domowego Kościoła nie oznacza końca, ale jest nowym początkiem dla tej wspólnoty.

Maciej Orman/Niedziela

Przed Mszą św. uczestnicy Powakacyjnego Dnia Wspólnoty spotkali się na agapie oraz na godzinie meldunku i świadectwa. Zwieńczeniem dnia był koncert zespołu 77FM Formacja z Mocą, który odbył się na placu przy ul. Ogrodowej.

Ogólnopolskie obchody jubileuszu 50-lecia Domowego Kościoła będą miały miejsce w sobotę 9 września na Jasnej Górze.

2023-09-03 19:29

Ocena: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Doświadczenie wspólnoty

Niedziela podlaska 31/2021, str. I

[ TEMATY ]

Dzień wspólnoty

Ks. Michał Sawicki

Uczestnicy Dnia Wspólnoty w Nurcu-Stacji

Uczestnicy Dnia Wspólnoty w Nurcu-Stacji

Blisko 100 osób spotkało się w ośrodku NOE w Broku, aby doświadczyć żywej wspólnoty Kościoła. Podobny charakter miał zorganizowany wcześniej Dzień Wspólnoty w Nurcu-Stacji.

Wydarzenie 15 lipca rozpoczęło się od zawiązana wspólnoty, podczas którego nie brakowało integracji i wspólnej modlitwy. Następnie miało miejsce przedstawienie oaz – meldunek.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Jubileuszowy Dzień Wspólnoty w Czerwieńsku

2024-04-29 09:23

[ TEMATY ]

Ruch Światło‑Życie

Parafia Czerwieńsk

Jubileuszowy Dzień Wspólnoty

Waldemar Napora

Udział w spotkaniu wzięli ks. Dariusz Korolik, obecny moderator Ruchu Światło-Życie w naszej diecezji, kapłani związani z Oazą w różnym czasie, animatorzy oraz pary Domowego Kościoła

Udział w spotkaniu wzięli ks. Dariusz Korolik, obecny moderator Ruchu Światło-Życie w naszej diecezji, kapłani związani z Oazą w różnym czasie, animatorzy oraz pary Domowego Kościoła

Ruch Światło-Życie w ramach jubileuszu 50-lecia istnienia w diecezji zaprosił byłych oazowiczów na spotkanie w ramach Jubileuszowego Dnia Wspólnoty.

Jedno z kilku takich zaplanowanych spotkań odbyło się 27 kwietnia w parafii pw. św. Wojciecha w Czerwieńsku. Rozpoczęło się Mszą św. w kościele parafialnym pod przewodnictwem ks. Jana Pawlaka, wieloletniego uczestnika i moderatora Ruchu. Udział w spotkaniu wzięli ks. Dariusz Korolik, obecny moderator Ruchu Światło-Życie w naszej diecezji, kapłani związani z Oazą w różnym czasie, animatorzy oraz pary Domowego Kościoła. Przybyły także rodziny zainteresowane formacją w grupach oazowych.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję