W kościele Świętej Rodziny w Chełmie z inicjatywy Towarzystwa Rodzin Kresowych odsłonięto tablicę poświęconą Polakom pomordowanym przed 80 laty na Wołyniu.
Jak podkreśla prezes towarzystwa, Krzysztof Kołtun, „wymordowani Polacy są warci pamięci”. - 80 lat temu na Wołyniu kościoły, klasztory, pałace i dwory, zostały zniszczone i zrównane z ziemią przez ukraińskich nacjonalistów spod znaku Bandery. Nasi rodacy zostali tam bestialsko wymordowani, często spaleni żywcem w świątyniach, gdy modlili się podczas niedzielnej Mszy św. Największe straty poniosła wówczas diecezja łucka na Wołyniu. Wymordowano ludność wsi, ograbiono i spalono dorobek naszych pokoleń. Wołyń opustoszał. Tysiące mogił i ciał jest rozsianych po tej ziemi. Wielu z nich dotychczas nie odnaleziono. O tym ludobójstwie dokonanym z nienawiścią przez Ukraińców opowiadają dzisiaj świadkowie, którym udało się cudem uciec przed tą rzezią - mówi K. Kołtun. - W czasie masowego ludobójstwa tylko w powiecie lubomelskim zginęło w sumie ponad 4 tys. Polaków. Pamięć o nich przywołuje nas dzisiaj do tablicy, aby upamiętnić ich śmierć w 80. rocznicę tragedii. Dusze męczenników i ich wołanie do Boga niech będą świadectwem męczeństwa polskiego narodu w czasie II wojny światowej. Niech ostatnie łzy łączą się z kroplami święconej wody, żywiąc nadzieję na ich zbawienie - powiedział podczas uroczystości poświęcenia tablicy Krzysztof Kołtun. Jak podkreślił, „tablica w kościele Świętej Rodziny ma skłaniać do refleksji nad ofiarami zbrodni wołyńskiej, wzbudzać pamięć o nich oraz przestrzegać przed polityką nienawiści”.
Odsłonięcia i poświęcenia tablicy dokonał proboszcz ks. Mirosław Bończoszek w towarzystwie Krzysztofa Kołtuna oraz przedstawicieli Rodzin Kresowych. Proboszcz odprawił Mszę św. w intencji wszystkich Kresowian, a szczególnie pochodzących z Wołynia. W niezwykle płomiennym i emocjonalnym kazaniu przypomniał tło historyczne mordu na Wołyniu oraz zaapelował o pamięć i przebaczenie. - Zbrodnia wołyńska jest jednym z najbardziej dramatycznych epizodów II wojny światowej. W przeciwieństwie do mordów dokonywanych przez okupantów niemieckich i sowieckich, ludobójstwo na Wołyniu było często popełniane przez sąsiadów ofiar, których przodkowie przez wiele stuleci zamieszkiwali razem w tych samych wsiach i osadach. Sąsiad, który na tej samej ziemi pracował, przy tym samym stole zasiadał, w tych samych radosnych uroczystościach uczestniczył, przyszedł i bestialsko mordował swoich sąsiadów Polaków. Sprawcami były organizacje ukraińskich nacjonalistów OUN i UPA, frakcja Stefana Bandery, którego Ukraińcy dzisiaj traktują jak bohatera narodowego i nie chcą słyszeć, że miał cokolwiek wspólnego z mordowaniem Polaków - powiedział ks. Bończoszek. Przypomniał, że wśród Ukraińców byli jednak i tacy, którzy bronili Polaków, ostrzegali ich przed grożącym niebezpieczeństwem; zdarzało się, że za to ginęli z rąk własnych rodaków żądnych krwi Polaków. Duszpasterz podkreślił, że zatrzymując się nad ogromem krzywd, jakie się wówczas dokonały, nie można zapomnieć o wezwaniu do przebaczenia i pojednania polsko-ukraińskiego. - Nie możemy nie przebaczyć. Nie możemy żyć w nienawiści, ale mamy okazać miłość, nawet tym, którzy patrząc po ludzku na nią nie zasługują. Mamy też pamiętać. Bo nie wolno nam zapomnieć o naszych bliskich, krewnych, rodakach wtedy zamordowanych - powiedział ksiądz proboszcz.
O tragicznych wydarzeniach mordu na Polakach na Wołyniu będzie przypominać mające powstać za kilka lat w Chełmie Muzeum Ofiar Ziemi Wołyńskiej, które będzie częścią Centrum Prawdy i Pojednania im. Lecha Kaczyńskiego.