Reklama

Przybliżyć ojczyznę

W ubiegłym tygodniu ukazał się na naszych łamach artykuł dotyczący środowiska medycznego. Publikacja związana była z liturgicznym wspomnieniem św. Łukasza Ewangelisty oraz z dwudziestą rocznicą powołania do życia w naszej diecezji duszpasterstwa służby zdrowia, stawiającego sobie za cel budowanie duchowej wspólnoty wiary całego środowiska. Poniższy wywiad obrazuje jeden z przejawów katolickiej działalności tego środowiska.

Niedziela lubelska 46/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Helena Miturska: - Od 1992 r. na Pani zaproszenie, każdy lipiec spędza w Lublinie grupa, polskich lub posiadających polskie korzenie, lekarzy i studentów medycyny z terenów byłego ZSRR. Skąd taka inicjatywa?

Dr H. Gulanowska: - Zrodziła się ona z mojej miłości do Polski. Urodziłam się w Wilnie, gdzie ukończyłam studia medyczne i kilkanaście lat pracowałam jako lekarz. W latach 50. chciałam odbyć studia doktoranckie i nawet otrzymałam skierowanie do Leningradu, ale władze odmówiły mi tej możliwości, mimo moich kwalifikacji i znajomości 5 języków, bo byłam Polką. Studiowanie w Polsce było wtedy zupełnie niemożliwe i ogromnie zatęskniłam za krajem. Teraz, kiedy wschodnie tereny nie należą do Polski, wczuwam się w sytuację wielu mieszkających tam rodaków i czuję wręcz nakaz moralny, by przybliżyć im Ojczyznę przodków, a w nich samych rozbudzić miłość do niej. Stąd właśnie ten pomysł.

- Jakie były początki od strony organizacyjnej?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Rozpoczynałam zupełnie prywatnie i bez niczego, ciesząc się, że sytuacja polityczna pozwala już na kontakty ze Wschodem i postanowiłam zorganizować szkolenie medyczne w Lublinie dla lekarzy i studentów z uwzględnieniem szerszego programu, by jakoś głębiej zanurzyć ich w polskości. I udało się dzięki ogromnej życzliwości wielu znajomych, którzy moim gościom udzielili swych mieszkań i ponosili część kosztów ich utrzymania, za co wszystkim jestem ogromnie wdzięczna. Dwa lata później powstała już "Wspólnota Polska" i od tego czasu realizuję swoje przedsięwzięcie jako jego przedstawicielka wspomagana ofiarnie przez niezastąpioną i szczerze zaangażowaną mgr Monikę Podmorską oraz mgr. Krzysztofa Gęburę.

- Jak w praktyce wygląda rekrutacja stażystów?

- Wysyłam do organizacji polonijnych na Wschodzie zawiadomienie wraz z ankietą o możliwości odbycia przez lekarzy szkolenia zawodowego zgodnego z ich specjalizacją, a dla studentów obowiązkowego stażu w klinikach lubelskiej Akademii Medycznej. Zgłoszeń napływa bardzo wiele, a przyjąć możemy najwyżej 40 osób. Z grupą przyjętych inaugurujemy szkolenie Mszą św., którą w przeszłości sprawował abp Bolesław Pylakm, a obecnie tradycję tę kontynuuje abp Józef Życiński, po czym odbywa się w Trybunale Koronnym spotkanie gości z władzami miasta, przedstawicielami służby zdrowia i osobami współpracującymi ze mną.

- Kogo zaliczyłaby Pani Doktor do najważniejszych współpracowników?

Reklama

- Przede wszystkim władze Akademii Medycznej, które zapewniają szkolenie zawodowe oraz Izby Lekarskie od początku okazujące mojej inicjatywie duże zainteresowanie i goszczące stażystów w swojej siedzibie, by zapoznać ich z warunkami pracy opartymi na zasadach samorządności lekarskiej. Szczególne słowa wdzięczności kieruję do Izb Lekarskich za bezcenną pomoc finansową, dzięki której przybysze z różnych zakątków dawnej Rosji Sowieckiej mogą podziwiać piękno naszej ziemi. Nasze potrzeby dostrzegła i potraktowała życzliwie także dyrekcja MPK, zapewniając gościom bezpłatne miesięczne bilety autobusowe, a wiceprezydent miasta Zbigniew Wojciechowski udostępnił nam fax i telefon Urzędu Miejskiego do koniecznych kontaktów służbowych. To dla nas bardzo dużo, choć potrzeby są o wiele większe, a ich zaspokajanie graniczy czasami wręcz z cudem.
Specjalne słowa podziękowania pragnę też skierować do dyrektora Domu Rekolekcyjnego, ks. Jana Hałasy, który od kilku lat przyjmuje nas gościnnie, zapewniając stażystom dzięki dotacji "Wspólnoty Polskiej", zakwaterowanie i całodzienne wyżywienie oraz możliwość korzystania z pomieszczeń na zajęcia popołudniowe.

- Czy Pani Doktor jest zadawalana z dotychczasowych osiągnięć?

- Myślę, że tak, bo widzę, że to co robimy, jest dobre i pożyteczne - owocuje np. w postaci stałych kontaktów rodaków ze Wschodu z polskim środowiskiem lekarskim, uzyskanych przez stażystów stopni specjalizacji, a także dwóch prac doktorskich napisanych pod kierunkiem naukowym kadry Lubelskiej Akademii Medycznej.
Jak pobyt w Lublinie oceniają stali uczestnicy szkolenia, niech powiedzą cytaty z ich listów: "W Lublinie spotkaliśmy wspaniałych ludzi, którzy dali nam przykład etyki medycznej i odpowiedzialności lekarzy za zdrowie i życie chorych (...) Ten pobyt w ojczyźnie naszych przodków pokrzepił nas na duchu, dodał sił do pracy nad kształtowaniem charakterów i pielęgnowaniem naszej polskości. (...) Słuchając wykładów z historii i literatury polskiej nasze serca napełniały się dumą, że jesteśmy Polakami. Nigdy dotąd o tych sprawach nie słyszałam. (...) Pokaz filmu Niemy krzyk wywarł wstrząsające wrażenie. Ten film powinno zobaczyć jak najwięcej ludzi a szczególnie w krajach Europy Wschodniej, gdzie przeprowadza się dużo aborcji (...) Wszystkie te spotkania, wycieczki, obcowanie z Polakami, które nam zorganizowano, obudziły we mnie świadomość, że jestem Polką i smutek wypełnił moje serce, że nie mieszkam w Polsce (...) Wyrażam wielkie uznanie Stowarzyszeniu Wspólnota Polska za to, że pamiętacie swoich rodaków ze Wschodu (...) W Polsce odzyskałam moją duszę". Te słowa są dla mnie najwyższą nagrodą...

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bóg pomnaża dobro tych, którzy je czynią już teraz

2025-09-23 12:37

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

Bóg pomnaża dobro tych, którzy je czynią już teraz, choćby w niewielkim zakresie. Karze zaś tych, którzy mają serce skąpe i niczego nie dają potrzebującym.

Jezus powiedział do faryzeuszów: «Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień ucztował wystawnie. U bramy jego pałacu leżał żebrak pokryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza. A także psy przychodziły i lizały jego wrzody. Umarł żebrak i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy cierpiąc męki w Otchłani, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: „Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i przyślij Łazarza, aby koniec swego palca umoczył w wodzie i ochłodził mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu”. Lecz Abraham odrzekł: „Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz w podobny sposób – niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A ponadto między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd nie przedostają się do nas”. Tamten rzekł: „Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich ostrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki”. Lecz Abraham odparł: „Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają!” „Nie, ojcze Abrahamie – odrzekł tamten – lecz gdyby ktoś z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą”. Odpowiedział mu: „Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby ktoś z umarłych powstał, nie uwierzą”».
CZYTAJ DALEJ

Wincenty, czyli tam i z powrotem

Czy można zapanować nad wstydem? Podobno jeśli mocno wbije się paznokcie w kciuk, to czerwona twarz wraca do normy. Ale od środka wstyd dalej pali, choć może na zewnątrz już tak bardzo tego nie widać. Jeśli ktoś się wstydzi, że zachował się jak świnia, to w sumie dobrze, bo jest szansa, że tak łatwo tego nie powtórzy. Tylko że ludzkość tak jakoś coraz mniej się wstydzi rzeczy złych.

Ludzie wstydzą się: biedy, pochodzenia, wiary, wyglądu, wagi… I nie jest to wcale wynalazek dzisiejszych napompowanych, szpanujących i wyzwolonych czasów. Takie samo zażenowanie czuł pewien Wincenty, żyjący we Francji na przełomie XVI i XVII wieku. Urodził się w zapadłej wsi, dzieciństwo kojarzyło mu się ze świniakami, biedą, pięciorgiem rodzeństwa i matką - służącą. Chciał się z tego wyrwać. Więc wymyślił sobie, że zostanie księdzem. Serio. Nie szukał w tym wszystkim specjalnie Boga. Miał tylko dość biedy. Rodzice dali mu, co mogli, ale szału nie było, więc chłopak dorabiał korepetycjami, jednocześnie z całych sił próbując ukryć swoje pochodzenie. Dlatego, kiedy ojciec przyszedł go odwiedzić w szkole, Wincenty nie chciał z nim rozmawiać. Sumienie wyrzucało mu to potem do późnej starości.
CZYTAJ DALEJ

Każdy, kto sobie tego życzy, może przyjąć Komunię św. podczas Eucharystii?

2025-09-27 20:03

[ TEMATY ]

Eucharystia

Komunia św.

Karol Porwich/Niedziela

W 1986 r. Krajowa Konferencja Biskupów Katolickich opracowała wytyczne dotyczące otrzymywania Komunii św., które zostały wydrukowane na tylnej okładce wielu mszalików.

Nieprawda. W 1986 r. Krajowa Konferencja Biskupów Katolickich opracowała wytyczne dotyczące otrzymywania Komunii św., które zostały wydrukowane na tylnej okładce wielu mszalików: „Katolicy w pełni uczestniczą w Eucharystii, kiedy otrzymują Komunię św., wypełniając nakaz Chrystusa o spożywaniu Jego Ciała i piciu Jego Krwi. Osoba przystępująca do Komunii św. nie może być w stanie grzechu ciężkiego, musi powstrzymać się od jedzenia na godzinę przed przystąpieniem do Komunii i dążyć do życia w miłości i zgodzie z bliźnimi. Osoby pozostające w stanie grzechu ciężkiego muszą najpierw pojednać się z Bogiem i z Kościołem w sakramencie pokuty. Częste przystępowanie do sakramentu pokuty jest zalecane dla wszystkich wiernych”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję