Dylematy
Spora grupa rozmówców to ludzie starsi, samotni, przykuci do łóżka. Często cierpiący po stracie kogoś bliskiego. Nie zawsze mogą wyjść z domu i spotkać się z kimś, bo uniemożliwia to choroba. Swoimi problemami nie mogą podzielić się z dziećmi, bo te dawno "wyfrunęły" z domu, a czasem i z kraju... Przed końcem roku szkolnego są telefony od nastolatków z pytaniami, jak powiedzieć rodzicom o nie najlepszych ocenach. Przed wakacjami dylematy, co do samodzielnych wyjazdów dzieci przeżywają rodzice. Puścić dziecko pod namiot czy nie?
Anonimowość
Po prostu chcą z kimś porozmawiać. Często dzwonią w nocy, gdy nie mogą zasnąć - stwierdza wieloletnia pracownica telefonu, zastrzegająca anonimowość. To zasada obowiązująca w "obie strony", zarówno dyżurującego psychologa, jak i korzystających z jego porady. Ale właśnie ona często wyzwala poczucie bezpieczeństwa u dzwoniących. Często to pierwszy krok do ujawnienia się i nawiązania dalszego kontaktu, który kończy się np. w przychodni. Właśnie w ten sposób rozpoczęło leczenie wielu alkoholików. Wśród nich ostatnio przybyło osób bardzo młodych, a także kobiet. Właśnie one czują się szczególnie społecznie napiętnowane przez swój nałóg. Dlatego często, zanim zgłoszą się do poradni, najpierw dzwonią.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ostatnia deska ratunku...
Telefonujący proszą psychologów o pomoc również w poważniejszych problemach. Mówią o trudnościach wychowawczych, konfliktach rodzinnych i małżeńskich. Także o zdradach. Są osoby z zamiarami samobójczymi.
"Pamiętam sytuację, gdy zadzwoniła młoda dziewczyna. Stwierdziła, że nie chce już żyć i postanowiła skończyć ze sobą. I właśnie wzięła dużą dawkę jakichś środków, które popiła alkoholem. Jednak ostatnie chwile życia chciała spędzić rozmawiając z dyżurnym psychologiem" - opowiada moja rozmówczyni.
"Rozmawiałyśmy! W czasie tej rozmowy ja gorączkowo próbowałam ustalić skąd dzwoni. Nie był to Lublin! Prosiła o załatwienie za nią różnych spraw po śmierci. W tle słychać było głos matki, która nic nie przewidywała i strofowała córkę, że tak długo rozmawia" - kontynuuje opowieść.
W końcu dyżurującej udało się ustalić numer i pod wskazany adres wysłać karetkę pogotowia. Dziewczynę uratowano. Następnego dnia zadzwoniła z podziękowaniami jej matka, wcześniej zupełnie nieświadoma grozy sytuacji. Podobnych przypadków było w historii telefonu kilkanaście.
Pomimo biurokracji
Psychologowie pracujący "w telefonie" muszą mieć długoletni staż zawodowy, specjalizacje kliniczne i dodatkowe szkolenia w świadczeniu usług profilaktyczno-terapeutycznych. Psychologiczna pomoc telefoniczna wypracowała swoje profesjonalne zasady.
Zapewniający pomoc mają zupełnie inne problemy. Bo anonimowość jest dobra dla dzwoniących, natomiast trudna do zaakceptowania dla urzędników. Ci chcieliby, aby potrzebujący porady podał swoje dane, PESEL, nazwę Kasy Chorych... Działalność telefonu przestano finansować. Bywały już okresy, gdy dyżurni pracowali za darmo, gdy porad udzielali wolontariusze. Bywało, że musiano ograniczyć czas dyżurów tylko do godzin popołudniowych i wieczornych.
"Stali rozmówcy", często korzystający z telefonu, rozważali nawet możliwość zorganizowania protestu, wystosowania petycji do władz. Kilka razy funkcjonowanie telefonu wspomógł Wydział Spraw Społecznych lubelskiego Urzędu Miejskiego.
A pomoc świadczona przez psychologów bywa bezcenna. Wolę nie kupić czegoś do jedzenia, a za te pieniądze porozmawiać" - stwierdziła jedna z pacjentek. Jak na razie numer 7440100 dzwoni przez całą dobę oprócz niedziel.