Reklama

Niegdyś w Dobromierzycach

Śladami rodzinnej historii

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dwór w Dobromierzycach nie istnieje już od 1915 r., nie zachowały się też żadne jego zdjęcia. Ale kiedy trzydzieści lat temu potomkowie rodziny Wincentego i Stanisławy Gąsiorowskich przyjechali w to miejsce, odnaleźli lipową aleję i stary cmentarzyk, a na nim groby przodków. Dobromierzyce, odległe trzy kilometry od drogi Zamość-Hrubieszów, były siedzibą rodu Gąsiorowskich, herbu Ślepowron, spokrewnionych ze Świrskimi z Gdeszyna i Walewskimi z Peresołowic. Majątek był średniej wielkości jak na tamte czasy, liczył około 30 włók ziemi, tj. 900 morgów. W 1997 r. tym śladem podążyli następni potomkowie: prof. Wit Klonowiecki junior z żoną Tamarą z Lublina, malarka z Warszawy Joanna Gołaszewska z mężem Piotrem i dr med. Joanna H. Lisowska z Krakowa. Wśród krzaków i chaszczów z trudem odnaleźli stary cmentarzyk z resztkami połamanych nagrobków. Pośrodku tego cmentarnego rumowiska leżał powalony nagrobek Józefa Walewskiego, majora wojsk Królestwa Polskiego, właściciela dóbr w Perosołowicach, oraz grób jego żony, Teofili z Gąsiorowskich Walewskiej.
Latem 2001 r. nagrobki te staraniem rodziny zostały odrestaurowane i poświęcone.
Maria Ciechanowska, z domu Langie, wnuczka Wincentego i Stanisławy Gąsiorowskich spisała swe wspomnienia o Dobromierzycach. We wstępie pisała: "W młodości prąd życia niesie człowieka szybko naprzód, nie ma czasu na oglądanie się w przeszłość swej rodziny. Nawet kiedy coś z tej przeszłości nas zainteresuje, to tylko na chwilę i nie pamiętamy potem dobrze tego, co słyszeliśmy. Dopiero po latach z zainteresowaniem zaczynamy dochodzić, jakie były te rodziny, z których pochodzimy. Tu jednak rozbijamy się o to, że nie mamy już kogo zapytać, a sami niewiele pamiętamy".
Dzięki Marii wiadomo, że dwór był parterowy, z pięknym ogrodem kwiatowym i starymi lipami, na które łatwo było się wspinać. Maria podkreśla spokój, jaki panował w tym zakątku. Wincenty Gąsiorowski gospodarzył bardzo dobrze, bardzo też dbał o edukację swych dzieci, starsze odwoził do szkół w Lublinie. Prowadzono życie ciche, pracowite, idealne były stosunki ze służbą i pobliskimi wsiami. Pieniądze, których nie było zbyt wiele, pochodziły ze sprzedaży pszenicy i wełny. Znaleziono jednak środki na osobną oficynę, w której wszyscy starzy służący mieli dożywotnio mieszkanie wraz z utrzymaniem.
Dwór w Dobromierzycach miał stały zwyczaj wzięcia na wychowanie dwóch dziewczynek, sierot. Były uczone pacierza, czytania i pisania oraz wszelkich prac domowych. Nie trzeba chyba dodawać, że tak wychowane dziewczęta były bardzo poszukiwane na żony. Młodzież wiejska uczona była we dworze religii, czytania i pisania, co było przecież przez Moskali bardzo surowo zabronione.
Stosunkowo niedaleko w pobliskim w Hostynnem był kościół unicki i tam też wszyscy jeździli na nabożeństwa, tam chrzczone były dzieci chłopskie. Natomiast dojazd do katolickiego kościoła parafialnego w Grabowcu był bardzo trudny. Pan Gąsiorowski zawsze bardzo pilnował, żeby dziecko nie było przypisane do kościoła unickiego, chociaż było w nim chrzczone. Zaraz jechał do kościoła w Grabowcu i tam dziecko było zapisywane w księgi metrykalne. Ludzie uważali to trochę za przesadę. Już nie żył, kiedy okazało się, jak bardzo miał rację. Przyszła chwila, gdy unickie kościoły zostały zamienione dekretem carskim na cerkwie i wszyscy zapisani w księgach unickich zmuszeni byli do przejścia na prawosławie. Oporni wiele wycierpieli.
Gąsiorowscy mieli osiem córek i jednego syna. Trzy najstarsze córki wyszły za mąż za sąsiadów: Teofila za Józefa Colonna Walewskiego, oficera wojsk Królestwa Polskiego (to jego odrestaurowany nagrobek można oglądać na cmentarzu w Peresołowicach), Karolina za Albina Szaława Świrskiego do Gdeszyna. Ich prawnuczka Zofia Małagowska była żoną Melchiora Wańkowicza. Aniela wyszła za Marcelego Piaseckiego, właściciela majątku Zaborce.
Ostatnimi właścicielami Dobromierzyc z rodziny Gąsiorowskich byli Stanisław i Róża. Ich córka Maria zasłużyła się w obronie Lwowa w 1918 r. jako komendantka służby sanitarnej i wywiadowczej sokolic i harcerek.
Na tym historia się urywa, od prawie 90 lat nie ma już dworu, a od 1945 r. w Dobromierzycach mieszkają repatrianci zza Buga.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Boże dzieło na dwóch kołach

2024-04-29 23:47

Mateusz Góra

    W niedzielę 28 kwietnia przy Ołtarzu Papieskim w Starym Sączu motocykliści z rejonu nowosądeckiego i nie tylko rozpoczęli sezon.

Pasjonaci podróży jednośladami rozpoczęli sezon na wyprawy. Motocykliści wyruszyli w trasę z Zawady do Starego Sącza, gdzie na Ołtarzu Papieskim została odprawiona Msza św. w ich intencji. Po niej poświęcono pojazdy uczestników.

CZYTAJ DALEJ

W czasie Roku Świętego 2025 nie będzie specjalnego wystawienia Całunu Turyńskiego

W czasie Roku Świętego nie będzie specjalnego wystawienia Całunu Turyńskiego. Zorganizowane zostaną jednak przy nim specjalne czuwania przeznaczone dla młodzieży. Jubileuszową inicjatywę zapowiedział metropolita Turynu, abp Roberto Repole.

- Chcemy, aby odkrywanie na nowo Całunu, niemego świadka śmierci i zmartwychwstania Jezusa stało się dla młodzieży drogą do poznawania Kościoła i odnajdywania w nim swojego miejsca - powiedział abp Repole na konferencji prasowej prezentującej jubileuszowe wydarzenia. Hierarcha podkreślił, że archidiecezja zamierza w tym celu wykorzystać najnowsze środki przekazu, które są codziennością młodego pokolenia. Przy katedrze, w której przechowywany jest Całun Turyński powstanie ogromny namiot multimedialny przybliżający historię i przesłanie tej bezcennej relikwii napisanej ciałem Jezusa. W przygotowanie prezentacji bezpośrednio zaangażowana jest młodzież, związana m.in. z Fundacją bł. Carla Acutisa, który opatrznościowo potrafił wykorzystywać internet do ewangelizacji.

CZYTAJ DALEJ

Spotkanie proboszczów świata: chcemy usłyszeć, jak Jezus nadal działa dzisiaj

2024-04-30 11:06

[ TEMATY ]

synod

proboszczowie

kard. Mario Grech

Karol Porwich/Niedziela

- Nie przybyliście tutaj, by otrzymać nauczanie czy wykład nt. synodalności. Jesteście tutaj, by opowiedzieć nam swoją historię, ponieważ historia każdego z was jest ważna - mówił kard. Mario Grech otwierając spotkanie „Proboszczowie dla synodu”. Odbywa się ono w połowie drogi między kolejnymi sesjami Synodu Biskupów nt. synodalności i w pewnej mierze jest odpowiedzią na pojawiający się zarzut, że głos kapłanów odpowiedzialnych za wspólnoty parafialne został dotąd niewystarczająco wysłuchany.

Dostrzec Bożą obecność w naszych historiach

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję