Reklama

Kościół

Abp Galbas o Synodzie Biskupów: Kwestia celibatu pojawiała się wraz z pytaniem, czy powinien być zachowany jako obowiązkowy

- Rzymska sesja Synodu Biskupów, która trwała od 4 do 29 października, dała nam świadomość najważniejszych kierunków reform, jakich potrzebuje dziś Kościół - mówi abp Adrian Galbas, członek polskiej delegacji na synod. - W niektórych sprawach mamy pewien konsensus, ale w innych czeka nas długa i wyboista droga - podsumowuje. - W tym polifonicznym wielogłosie Synodu Biskupów, który tworzył jednak harmonię, dostrzegam działanie Ducha Świętego - pointuje metropolita katowicki, stojący na czele Rady Konferencji Episkopatu ds. Apostolstwa Świeckich.

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

flickr.com/episkopatnews

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wśród tematów wciąż kontrowersyjnych, które wymagają dalszych i pogłębionych badań teologicznych i prawno-kanonicznych abp Galbas wymienia np. sposób sprawowania władzy w Kościele, diakonat kobiet, celibat czy kwestie etyki seksualnej, relacje do osób żyjących w związkach niesakramentalnych jak i do osób homoseksualnych.

A to pełen tekst wywiadu z abp. Adrianem Galbasem:

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Marcin Przeciszewski, KAI: Zakończyła się pierwsza rzymska sesja XVI Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów nt. „Ku Kościołowi synodalnemu - komunia, uczestnictwo, misja”. Teraz czas na podsumowania. Zacznijmy od metodologii pracy, która znacznie się różniła od poprzednich zgromadzeń Synodu Biskupów . Na czym to konkretnie polegało?

Abp Adrian Galbas, metropolita katowicki: Największa zmiana polega na tym, że proces synodalny trwa już dwa lata i będzie trwał jeszcze co najmniej rok. Październikowe zgromadzenie Synodu w Rzymie było tylko kolejnym ogniwem w tym łańcuchu. Wybrzmiały tam głosy i postulaty, które zostały zebrane na drodze konsultacji najpierw w Kościołach lokalnych a później na spotkaniach kontynentalnych we wszystkich częściach świata. To była pierwsza nowość obecnego synodu.

Reklama

Druga to obecność podczas rzymskiego zgromadzenia Synodu osób świeckich i konsekrowanych na zasadzie równoprawnej. Świeccy stanowili mniejszość uczestników, ale jeśli chodzi o aktywne ich uczestnictwo, możliwość zabierania głosu i udział w głosowaniach, to nie było tu żadnej różnicy pomiędzy nimi a biskupami.

Jeśli chodzi o metodę, to główny nacisk został położony na pracę w małych grupach. Wrażenie robiła Aula Pawła VI, z której usunięto mnóstwo krzeseł, ustawiając w to miejsce okrągłe stoły na kilkanaście osób. Nie było stołu prezydialnego na wywyższeniu, były za to spokojne rozmowy i dzielenie się w grupach, z owocami którego mogło zapoznać się całe zgromadzenie. Była także możliwość uzupełnienia głosu z grup, osobistym wystąpieniem na forum. I chociaż z pewnym dystansem podchodzę do skojarzenia, które pojawiło się w syntezie, że był to obraz przyszłych godów Baranka, to na pewno był z tej metody duży pożytek. Zupełnie inaczej przeżywa się spotkanie, siedząc w rzędach, widząc plecy ludzi przed sobą i nie widząc tych za sobą, a inaczej gdy jest się w niewielkim kręgu, widzi się swoje twarze i się siebie uważnie słucha. Ciekawy był też zabieg ze zmianą stolików. Nie siedziało się przez cały czas przy tym samym, ale przy czterech kolejnych.

Ważne miejsce zajmowała też modlitwa. Sesja Synodu zaczęła się od rekolekcji prowadzonych przez o. Timothy Radcliffa, byłego generała dominikanów, każdy dzień obrad rozpoczynał się medytacją i modlitwą psalmami. A w trakcie spotkań małych grup bądź obrad plenarnych co pewien czas proponowane było milczenie, które służyło temu, aby to, co zostało wypowiedziane mogło lepiej zarezonować.

Reklama

Wszystko to tworzyło klimat wspólnoty. Siedzimy obok siebie - kardynał z Kurii Rzymskiej, osoba świecka z Afryki czy Azji, duchowny z Europy… Każdy ma te same możliwości, kardynał nie jest uprzywilejowany, nie ma więcej czasu do dyspozycji. Na pierwszą refleksję były 4 minuty, a potem 3 kolejne, by podzielić się tym, co najbardziej utkwiło w pamięci z tego, co powiedzieli inni. W końcu był moment na pozbieranie tych wypowiedzi we wspólne stanowisko całej grupy i przegłosowanie go. Jest to tzw. metoda „rozmowy w Duchu Świętym”. Jest to jedna z metod rozeznawania, wywodząca się z tradycji ignacjańskiej. Istotną rolę w prowadzeniu „rozmowy” odgrywali tzw. facilitatorzy, czyli „ułatwiacze”. Byli to ludzie bardzo dobrze przygotowani do swojej roli, którzy animowali pracę w małych grupach.

Przy jednym ze stolików siedział Ojciec Święty. Papież mówił niewiele, ale często był obecny. Jeśli ktoś z uczestników chciał z nim w przerwie porozmawiać, nie było przeszkód.

KAI: Jakie są osobiste doświadczenia Księdza Arcybiskupa z pracy w tak zorganizowanych małych grupach? Czy ten nowy sposób pracy umożliwił zasadniczy cel synodu, czyli wsłuchiwanie się w to, co mówi do Kościoła Duch Święty?

- Rzymskie spotkanie Synodu było o wiele głębsze i pełne spokoju, niż np. kontynentalne spotkanie w Pradze w lutym, gdzie wystąpiły ostre starcia. Interpretowałbym to jako widoczny znak obecności Ducha Świętego. Na tę pozytywną zmianę wpłynęła na pewno obecność delegatów reprezentujących Kościół pod wszystkimi szerokościami geograficznymi. I także w tym polifonicznym wielogłosie, który tworzył jednak harmonię, dostrzegam działanie Ducha Świętego. Ważna była także obecność Ojca Świętego, który uważnie słuchał. To dodawało mi spokoju.

Oczywiście nie można powiedzieć, że każdy pojedynczy głos, który został wypowiedziany w auli Pawła VI był wyrazem woli Ducha Świętego. Byłaby to naiwność. Trzeba rozróżnić indywidualną czyjąś opinię, od tego, co mówi Duch Święty.

Reklama

Nie miałem wrażenia, że wszystko było z góry ustawione, a my byliśmy jedynie marionetkami. Przeciwnie: uczestnicy inspirowali się wzajemnie, a to co wypracowali, rodziło się dopiero na sali. Może to także był znak prowadzenia przez Ducha Świętego.

KAI: Kościół definiowany jest jako wspólnota jedności w różnorodności. I chyba to określenie sprawdziło się podczas zgromadzenia synodalnego, jakie odbyło się w Rzymie. W czym konkretnie wyrażało się to zróżnicowanie w sposobie postrzegania Kościoła, oceny jego sytuacji i potrzeb oraz postulowanych dróg odnowy?

- Różnorodność ta wyrażała się głównie w postrzeganiu priorytetów stojących dziś przed Kościołem. Bardzo różnie są one definiowane w poszczególnych częściach świata. Nam Europejczykom dość obce są tematy, które są ważne np. dla niektórych biskupów z Afryki. Pamiętam, że jeden z biskupów afrykańskich mówił z przejęciem w mojej grupie o problemie poligamii, który w jego diecezji jest bardzo obecny, także wśród katechistów. Dla nas jest to rzecz obca.

Z kolei zagadnienia bardzo istotne dla ludzi z szeroko pojętego Zachodu, nie musiały być ważne dla reprezentantów z Azji czy Afryki. Podobnie było jeśli chodzi o podejście do poszukiwania konkretnych rozwiązań. Niektórzy byli bardziej skłonni do akcentowania argumentów teologicznych, inni filozoficznych a jeszcze inni parli na szybkie znalezienie rozwiązań praktycznych. Zróżnicowanie zdań wyrażało się też w różnym podejściu do zakresu możliwych reform. Zastanawiano się czy należy je ograniczyć do jakiegoś niezbędnego minimum, czy powinny dotyczyć bardzo wielu obszarów życia Kościoła.

Reklama

Synteza ogłoszona na zakończenie obrad jest uczciwa, choć nieco rozwlekła i momentami niekonkretna. Dobrze jednak oddaje ona tematykę obrad i różnice zdań oraz formułowane postulaty, a ponadto jasno mówi o potrzebie dalszej pracy nad pogłębieniem teologicznym czy prawnokanonicznym niektórych omawianych tematów.

KAI: Przejdźmy więc do tego dokumentu. Podkreśla się w nim, że sama synodalność „jest to termin, który - jak przyznają sami uczestnicy Synodu - jest nieznany wielu członkom Ludu Bożego i budzi u niektórych zakłopotanie i niepokój”. Dlaczego tak jest? Na czym więc ma polegać i w czym ma się wyrażać - zdaniem Księdza Arcybiskupa - istota „Kościoła synodalnego? Jaka wizja „Kościoła synodalnego” wynika z miesięcznych obrad Synodu w Rzymie?

- Mam pewien opór przy używaniu określenia „Kościół synodalny”. Dlatego, że w takim sformułowaniu zawiera się sugestia jakoby powstawał teraz jakiś nowy Kościół, który ma być inny od Kościoła „niesynodalnego”, jaki znamy. Termin „synodalność” został wprowadzony do języka dokumentów kościelnych i oficjalnych wypowiedzi Kościoła stosunkowo niedawno i na dodatek dość gwałtownie. Rodzi to wiele niepokojów a nawet kontrowersji, a u wielu powoduje dystans do procesu synodalnego, który jest uważany za podejrzany i zmanipulowany.

Reklama

Lepiej jest mówić o synodalności w Kościele, tym bardziej, że Ojciec Święty mówi, że jest to konstytutywny wymiar życia Kościoła. Zresztą - co zauważa nawet dokument podsumowujący - samo pojęcie synodalności nie zostało należycie zdefiniowane. Można przez synodalność rozumieć np. pewien rodzaj wrażliwości, która polega na pokornym wsłuchiwaniu się w głos innych, a zwłaszcza tych, którzy się od nas różnią. Można rozumieć sposób podejmowania decyzji, oparty na wspólnotowym rozeznawaniu. Można też rozumieć starożytną praktykę synodu, obecną do dziś w Kościołach wschodnich. Dokument podsumowujący stwierdza, że „konieczne jest wyjaśnienie pojęcia synodalności na różnych poziomach, od duszpasterskiego po teologiczny i kanoniczny, unikając ryzyka, że będzie brzmiała zbyt mgliście lub ogólnikowo, albo okaże się przejściową modą”. Dużo już zrobiła Międzynarodowa Komisja Teologiczna w swym dokumencie o synodalności, ale - jak widać - jest to niewystarczające.

KAI: Czyli jak rozumiem, ostateczny kształt tej synodalności, do której dążymy, jest przed nami?

- Tak, a droga długa i raczej wyboista.

2023-11-03 10:57

Oceń: +18 -16

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Galbas: Kościół ma obowiązek wychodzić do wszystkich środowisk

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

Episkopat Flickr

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

- Kościół ma obowiązek wychodzić do wszystkich środowisk, zapraszać do rozmowy. Kościół, który pozostałby zamknięty w kościele, nie byłby do końca wierny swojej misji - mówi w rozmowie z KAI abp Adrian Galbas, metropolita warszawski nominat, były metropolita katowicki, pallotyn. Dodaje, że dziś Kościół w Polsce znajduje się niejako na granicy epok, a w przejściu tego trudnego okresu może bardzo pomóc Synod o synodalności, którego wcielenie w życie jest niezmiernie ważne.

Tomasz Królak, Marcin Przeciszewski (KAI) Czy limit przenosin Księdza z diecezji do diecezji został już wyczerpany?
CZYTAJ DALEJ

Nawet kiedy człowiek zapomina o Bogu, to jednak Bóg nie zapomina o człowieku

2025-05-01 16:30

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Nawet kiedy człowiek zapomina o Bogu, kiedy myśli, że Go nie ma lub że umarł, to jednak Bóg nie zapomina o człowieku. Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie. Oto wyryłem cię na obu dłoniach, twe mury są ustawicznie przede Mną (Iz 49, 15-16) – powie Bóg.

Jezus znowu ukazał się nad Jeziorem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten sposób: Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów. Szymon Piotr powiedział do nich: «Idę łowić ryby». Odpowiedzieli mu: «Idziemy i my z tobą». Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie ułowili. A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: «Dzieci, macie coś do jedzenia?» Odpowiedzieli Mu: «Nie». On rzekł do nich: «Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie». Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć. Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: «To jest Pan!» Szymon Piotr, usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę – był bowiem prawie nagi – i rzucił się wpław do jeziora. Pozostali uczniowie przypłynęli łódką, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem nie było daleko – tylko około dwustu łokci. A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli rozłożone ognisko, a na nim ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: «Przynieście jeszcze ryb, które teraz złowiliście». Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości sieć nie rozerwała się. Rzekł do nich Jezus: «Chodźcie, posilcie się!» Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: «Kto Ty jesteś?», bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im – podobnie i rybę. To już trzeci raz Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał. A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?» Odpowiedział Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś baranki moje». I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?» Odparł Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś owce moje». Powiedział mu po raz trzeci: «Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?» Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: «Czy kochasz Mnie?» I rzekł do Niego: «Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego Jezus: «Paś owce moje. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz». To powiedział, aby zaznaczyć, jaką śmiercią uwielbi Boga. A wypowiedziawszy to, rzekł do niego: «Pójdź za Mną!»
CZYTAJ DALEJ

Watykan: kardynałowie rozmawiali o ciągłości trzech ostatnich pontyfikatów

Podczas piątkowej 8. kongregacji generalnej, kardynałowie kontynuowali rozmowy nt. Kościoła i świata i poruszyli m.in. zagadnienie hermeneutyki ciągłości trzech ostatnich pontyfikatów: Jana Pawła II, Benedykta XVI i Franciszka. Podczas briefingu prasowego dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej zdementował natomiast informacje o rzekomym złym stanie zdrowia kard. Pietro Parolina i interwencji medycznej.

W dzisiejszej, 8. kongregacji generalnej wzięło udział ponad 180 kardynałów, w tym ponad 120 elektorów. Wysłuchano 25 wystąpień. Dotyczyły one m.in. następujących tematów: ewangelizacji jako centrum pontyfikatu papieża Franciszka, skutecznego głoszenia Ewangelii ludziom młodym, ale też środowiskom od poziomu parafii do Kurii Rzymskiej, cierpienia i świadectwa członków Kościołów Wschodnich, skandalach finansowych i nadużyciach seksualnych, kluczowym miejscu liturgii i Eucharystii, synodalności, w odniesieniu do kolegialności, misyjności i sekularyzacji, roli przepisów prawa kanonicznego oraz hermeneutyce ciągłości między pontyfikatami Jana Pawła II, Benedykta XVI i Franciszka.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję