Uroczystość pogrzebowa, która zgromadziła liczne grono wiernych, rodzinę, przyjaciół oraz duchowieństwo, była nie tylko podsumowaniem ziemskiej wędrówki zmarłej, ale i świadectwem głębokiej wiary, nadziei oraz miłości, jaką nosiła w swoim sercu.
Mama jest najbliższa
Mszy świętej pogrzebowej w kościele parafialnym św. Michała Archanioła w Wińsku przewodniczył miejscowy proboszcz ks. kan. Czesław Krochmal, którego jeszcze za ziemskiego życia jako głównego celebransa wskazała zmarła Anna. Duchowny w wygłoszonej homilii podkreślił uniwersalność doświadczenia straty i przemijania, jednocześnie zaznaczając, jak ważne w obliczu śmierci jest zachowanie wiary i pamięci o bliskich. – Śmierć matki to jakby wydarcie części nas. Mama to przecież najbliższa osoba naszemu sercu. To jest przecież miłość Boga do człowieka. To jest dom, rodzinne ciepło, bezpieczeństwo i dlatego to człowiek to tak głęboko przeżywa - mówił ks. Krochmal, podkreślając, że śmierć nie jest końcem, a jedynie przejściem do wieczności, gdzie czeka nas spotkanie z Bogiem. Homileta przypomniał także o ważności modlitwy za zmarłych i o wspólnocie, jaką tworzymy, nie tylko tutaj, na ziemi, ale również w obcowaniu świętych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
ks. Daniel Kołodziejczyk
Pogrzeb odbył się w Wińsku na terenie archidiecezji wrocławskiej
Reklama
W rozmowie z Niedzielą Świdnicką ks. Leszek Baranowski powiedział, że mama nie rozstawała się z różańcem, nieustannie modliła się za kapłanów. Przyjacielem domu był miejscowy proboszcz, który odwiedzał schorowaną parafiankę. Ostatni raz dzień przed śmiercią.
– Kochała Boga i Kościół, była przygotowana na wieczność. Była dla mnie i całej rodziny wzorem wiary. Jestem także przekonany, że to ona wymodliła dla mnie powołanie kapłańskie – zaznaczył ks. Leszek.
Ziemskie życie
Anna Baranowska z domu Filipkiewicz, urodziła się 30 października 1946 roku w Węgrzcach (pow. wołowski, w gmina Wińsko). Miała dwie siostry i brata. Przez całe życie związana była z parafią św. Michała Archanioła w Wińsku. Jej życie było świadectwem głębokiej wiary, miłości i poświęcenia dla rodziny oraz wspólnoty kościelnej. W 17 kwietnia 1971 roku wyszła za mąż za Stefana Baranowskiego, z którym przeżyła pięćdziesiąt lat małżeństwa. Będąc wzorem wierności i miłości doczekała się trojga dzieci: Renaty i Marcina i syna Leszka, który został kapłanem oraz dwojga wnucząt, którzy z pewnością będą kontynuować jej dziedzictwo. Należała do siódmej róży Żywego Różańca. Anna zmarła w swoim domu, w pierwszą sobotę miesiąca, 2 marca, otoczona przez najbliższą rodzinę i trzymając gromnicę w dłoniach. Miała 77 lat.
Na zakończenie Mszy świętej w imieniu kolegów z rocznika święceń kondolencje najbliższej rodzinie złożył ks. Zbigniew Stokłosa – proboszcz parafii Łozina. W uroczystościach pogrzebowych udział wzięli także kapłani z diecezji świdnickiej w tym ks. prał. Edward Szajda, ks. Marcin Czchowski, ks. Krzysztof Cora, ks. Daniel Kołodziejczyk. Ciało zmarłej spoczęło w grobie rodzinnym na cmentarzu parafialnym w Wińsku.