Bp Jamrozek zachęca do nowenny przed Uroczystością Chrystusa Króla Wszechświata
- Chodzi o to, żebyśmy się zbliżyli do Jezusa. Bo w tym natłoku zajęć, obowiązków, niekiedy może o tym zapominamy. A ta nowenna może nam w tym pomóc, żeby na nowo być blisko Pana - zachęca przed uroczystością Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata, bp Stanisław Jamrozek, delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. ruchów intronizacyjnych.
Łukasz Sztolf: Już niedługo będziemy obchodzić uroczystość Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata, w związku z tym nie mogło zabraknąć wypowiedzi księdza biskupa Stanisława Jamrozka, biskupa pomocniczego archidiecezji przemyskiej, ale w tym wypadku delegata Konferencji Episkopatu Polski ds. ruchów intronizacyjnych. Witam księdza biskupa serdecznie. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
Bp Stanisław Jamrozek: Na wieki wieków. Amen. Ja też bardzo serdecznie wszystkich witam.
Ta uroczystość co roku jakoś nam zwraca uwagę na Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata, Króla naszych serc, króla Polski. Właśnie, jak jest z tym królowaniem Jezusa Chrystusa?
On jest Królem wszystkich, bo za wszystkich umarł, zmartwychwstał i pragnie, żebyśmy pod jego panowanie poddali całe nasze życie. Chodzi oczywiście o wierzących, ale modlimy się to, żeby ci, którzy są daleko od Pana Boga czy daleko od wiary, żeby też mogli poznać Jezusa i za Nim się opowiedzieć.
Warto zwrócić uwagę na to, co naucza Święty Paweł, że tylko w Jezusie jest zbawienie. Po to przyszedł Pan na ziemię, żeby nas zbawić, odkupić i też żeby zakrólować. Chodzi głównie o królowanie duchowe w naszych sercach, ale też o podporządkowanie Jego nakazom całego naszego życia.
Reklama
Ekscelencja jako delegat Konferencji Episkopatu Polski ds.. ruchów intronizacyjnych, dostrzega zainteresowanie tego typu organizacjami, wspólnotami, grupami?
Faktycznie jest ono spore. Myślę, że u nas, na naszym terenie, szczególnie była przez kilka lat prowadzona intronizacja Serca Jezusowego. To podkreślenie też królowania naszego Pana i te grupy modlą się, w mojej rodzinnej parafii też widzę, że jest ta grupa, spotykają się, oddają cześć Chrystusowi jako Królowi. Ale tutaj bardziej chodzi o to podkreślenie naszej przynależności do Chrystusa. To co święty Ignacy wyraził, żeby "walczyć pod sztandarem Jezusa Chrystusa". Idziemy przez życie, ale stajemy przy Nim, przy naszym Panu, bo wiemy, że On nas poprowadzi drogą która zawiedzie nas kiedyś do nieba. I walcząc, zmagając się z naszymi słabościami; opowiadając się za Chrystusem, później ta droga staje się bezpieczna, bo wiemy, że Pan nas prowadzi i jako nasz Król też uzbraja nas swoją mocą duchową po to, żebyśmy każdą trudność mogli pokonać.
Trudności pokonujemy albo we wspólnocie wierzących, albo osobiście, albo w rodzinach i taką pomocą, która pojawiła się na stronie Archidiecezji Przemyskiej (przemyska.pl) jest tekst nowenny przed uroczystością Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata. Czy tę nowennę powinniśmy praktykować, wdrażać w swoje życie religijne?
Reklama
Ja jestem za tym jak najbardziej, żeby w parafiach też odmówić, czy nawet w naszych rodzinach po to, żeby jeszcze bardziej uświadomić sobie tę bliskość naszego Jezusa. Właściwie chodzi to, żebyśmy się do Niego zbliżyli, bo w tym natłoku zajęć, obowiązków, niekiedy może o tym zapominamy. A ta nowenna może nam w tym pomóc, żeby na nowo być blisko Pana i żeby przez nowennę także przygotować się do samej uroczystości, która ma taki bardzo podniosły wymiar, kiedy rzeczywiście widzimy Chrystusa zasiadającego na tronie, ale który z miłością pociąga też do siebie tych, którzy mu zaufali, którzy chcą iść Jego drogą.
Patrząc na sytuację społeczno-polityczną w naszym kraju, czy wobec tego uroczystość Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata, powinna obudzić wszystkich nas wierzących, jakoś zdeterminować w wyznawaniu swojej wiary? Czy potrzebna jest nam radykalizacja wiary?
Na pewno trzeba się opowiedzieć za Chrystusem, bo On sam mówi, że "kto się przyzna do Mnie przed ludźmi, to i ja się przyznam do niego przed moim ojcem, który jest w niebie". Chodzi właśnie o to odważne wyznawanie wiary, przyznawanie się, że jestem chrześcijaninem. Niewstydzenie się tego, że chodzę do kościoła, że się modlę. Dla młodych ludzi to będzie, na przykład dla lektorów, przyznanie się w gronie kolegów w średniej szkole, że jestem ministrantem, lektorem i sprawia mi to radość. Bo mam świadomość, że to jest ta droga, której pragnie także Jezus Chrystus ode mnie. W tym sensie właśnie, to jest ta radykalizacja, żeby nie wstydzić się i przede wszystkim żyć tymi zasadami, które pokazuje nam Chrystus w Ewangelii.
A więc trzeba zaprosić Jezusa Chrystusa, żeby królował we wszystkich sferach i płaszczyznach naszego życia. Ale w Przemyślu będzie specjalna inicjatywa w tym roku poświęcona Jezusowi Chrystusowi, Królowi Wszechświata. Cóż to takiego?
Reklama
Będziemy organizować Orszak Chrystusa Króla, żeby podkreślić właśnie w duchu modlitwy, zjednoczenia naszych serc, to królowanie naszego Pana. To będzie taka procesja, można powiedzieć orszak, który przejdzie od kościoła ojców Franciszkanów do kościoła księży Salezjanów. Rozpocznie się Mszą świętą o godzinie 12:30 w kościele franciszkańskim, a później z modlitwą, ze śpiewem przejdziemy do Salezjanów, gdzie będzie wystawienie Najświętszego Sakramentu, dłuższa chwila modlitwy w ciszy, a później odnowienie tego uroczystego aktu przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana, który został wypowiedziany w 2016 roku w sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Dlatego też zapraszam wszystkich kapłanów, żeby ten akt odczytali w niedzielę. Abyśmy tak świadomie, na nowo przyjęli Chrystusa, ale też uświadomili sobie, do czego nas ten akt wzywa. Żeby zapytać się, czy ja rzeczywiście poddaję Mu wszystko we wszystkich dziedzinach, czy to mojego osobistego życia, społecznego, narodowego. Bo jeśli sobie to uświadomimy, to później ja jestem przekonany, że zrodzi się też pragnienie, żeby zbliżyć się jeszcze bardziej do Jezusa. A to chodzi w naszym życiu, żeby to co On mi przekazuje, to słowo, którym mnie karmi, żeby stosować w życiu, przystępować do sakramentów świętych. A to zjednoczenie poprowadzi także tutaj na ziemi do pokoju serca, do upodobnienia się do Chrystusa, a w konsekwencji też zaprowadzi nas do nieba.
I to jest oczywiście najważniejsze. Ja specjalnie zapytałem o tę radykalizację wiary, bo ten Orszak Chrystusa Króla w Przemyślu będzie też okazją do dania świadectwa, do zamanifestowania swojej wiary. Wobec tego kogo na to wydarzenie zapraszamy
Zapraszamy wszystkich kto będzie tylko mógł przyjść, Natomiast będą na pewno obecne grupy różnego rodzaju, bo spotkaliśmy się już trzy razy w tej wspólnocie tych różnych grup, stowarzyszeń. Będzie między innymi Męski Różaniec, będą róże różańcowe, inne jeszcze osoby, które włączają się w inne wspólnoty, np. Przyjaciele Oblubieńca czy grupa karmelitańska. Zapraszamy okoliczne parafie, bo chcemy żeby właśnie z parafii wyszły grupy, które też poniosą relikwie świętych, żeby podkreślić, że ci święci tak mocno się opowiedzieli za Chrystusem, i my tą drogą podobno pragniemy także kroczyć. W centrum będzie oczywiście sam obraz Jezusa Chrystusa Króla i procesja, która w duchu modlitewnym, w skupieniu postara się przejść właśnie przez te ulice naszego miasta.
Ksiądz biskup jest znany z tej troski o rodzinę, szczególnie rodzinę wielodzietną, zatem pytanie naturalne, które musi paść, czy to też wydarzenie rodzinne?
Reklama
Chciałbym, żeby tak było. Bardzo bym chciał zaprosić rodziny, żeby przyszli małżonkowie ze swoimi dziećmi. Jeszcze skieruję zaproszenie właśnie do rodzin wielodzietnych. Tam, gdzie ochrzciłem ich piąte czy kolejne dziecko. Jeśli się uda to jak najbardziej zapraszam. Będzie okazja, żeby wielbić Pana Boga i na pewno też i taka radość z tego, że przyznajemy się do naszego Pana.
I to najpiękniejsza puenta naszego spotkania. Zachęcamy do skorzystania z materiałów dotyczących nowenny przed uroczystością Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata zamieszczonych na stronie archidiecezji przemyskiej - przemyska.pl. Zachęcamy do udziału w tym pięknym Orszaku Jezusa Chrystusa, który odbędzie się w tę uroczystość, 24 listopada 2024 r., w Przemyślu.
Dziękuję bardzo serdecznie Ekscelencji za spotkanie i rozmowę. Bóg zapłać.
Ja też bardzo dziękuję i tak jak wspomniałem wcześniej, zapraszam na to spotkanie, na ten orszak. Do zobaczenia. Z Panem Bogiem.
Grobowiec mieszczący relikwie Alberta Wielkiego w krypcie St. Andreas Kirche w Kolonii
Drodzy Bracia i Siostry,
Jednym z największych mistrzów średniowiecznej teologii jest św. Albert Wielki. Tytuł „wielki” („magnus”), z jakim przeszedł on do historii, wskazuje na bogactwo i głębię jego nauczania, które połączył ze świętością życia. Już jemu współcześni nie wahali się przyznawać mu wspaniałych tytułów; jeden z jego uczniów, Ulryk ze Strasburga, nazwał go „zdumieniem i cudem naszej epoki”.
Urodził się w Niemczech na początku XIII wieku i w bardzo młodym wieku udał się do Włoch, do Padwy, gdzie mieścił się jeden z najsłynniejszych uniwersytetów w średniowieczu. Poświęcił się studiom „sztuk wyzwolonych”: gramatyki, retoryki, dialektyki, arytmetyki, geometrii, astronomii i muzyki, tj. ogólnej kultury, przejawiając swoje typowe zainteresowanie naukami przyrodniczymi, które miały się stać niebawem ulubionym polem jego specjalizacji. Podczas pobytu w Padwie uczęszczał do kościoła Dominikanów, do których dołączył później, składając tam śluby zakonne. Źródła hagiograficzne pozwalają się domyślać, że Albert stopniowo dojrzewał do tej decyzji. Mocna relacja z Bogiem, przykład świętości braci dominikanów, słuchanie kazań bł. Jordana z Saksonii, następcy św. Dominika w przewodzeniu Zakonowi Kaznodziejskiemu, to czynniki decydujące o rozwianiu wszelkich wątpliwości i przezwyciężeniu także oporu rodziny. Często w latach młodości Bóg mówi do nas i wskazuje plan naszego życia. Jak dla Alberta, także dla nas wszystkich modlitwa osobista, ożywiana słowem Bożym, przystępowanie do sakramentów i kierownictwo duchowe oświeconych mężów są narzędziami służącymi odkryciu głosu Boga i pójściu za nim. Habit zakonny otrzymał z rąk bł. Jordana z Saksonii.
Po święceniach kapłańskich przełożeni skierowali go do nauczania w różnych ośrodkach studiów teologicznych przy klasztorach Ojców Dominikanów. Błyskotliwość intelektualna pozwoliła mu doskonalić studium teologii na najsłynniejszym uniwersytecie tamtych czasów - w Paryżu. Św. Albert rozpoczął wówczas tę niezwykłą działalność pisarską, którą miał odtąd prowadzić przez całe życie.
Powierzano mu ważne zadania. W 1248 r. został oddelegowany do zorganizowania studium teologii w Kolonii - jednym z najważniejszych ośrodków Niemiec, gdzie wielokrotnie mieszkał i która stała się jego przybranym miastem. Z Paryża przywiózł ze sobą do Kolonii swego wyjątkowego ucznia, Tomasza z Akwinu. Już sam fakt, że był nauczycielem św. Tomasza, byłby zasługą wystarczającą, aby żywić głęboki podziw dla św. Alberta. Między obu tymi wielkimi teologami zawiązały się stosunki oparte na wzajemnym szacunki i przyjaźni - zaletach ludzkich bardzo przydatnych w rozwoju nauki. W 1254 r. Albert został wybrany na przełożonego „Prowincji Teutońskiej”, czyli niemieckiej, dominikanów, która obejmowała wspólnoty rozsiane na rozległym obszarze Europy Środkowej i Północnej. Wyróżniał się gorliwością, z jaką pełnił tę posługę, odwiedzając wspólnoty i wzywając nieustannie braci do wierności św. Dominikowi, jego nauczaniu i przykładom.
Jego przymioty i zdolności nie uszły uwadze ówczesnego papieża Aleksandra IV, który zapragnął, by Albert towarzyszył mu przez jakiś czas w Anagni - dokąd papieże udawali się często - w samym Rzymie i w Viterbo, aby zasięgać jego rad w sprawach teologii. Tenże papież mianował go biskupem Ratyzbony - wielkiej i sławnej diecezji, która jednak przeżywała trudne chwile. Od 1260 do 1262 r. Albert pełnił tę posługę z niestrudzonym oddaniem, przywracając pokój i zgodę w mieście, reorganizując parafie i klasztory oraz nadając nowy bodziec działalności charytatywnej.
W latach 1263-64 Albert głosił kazania w Niemczech i Czechach na życzenie Urbana IV, po czym wrócił do Kolonii, aby podjąć na nowo swoją misję nauczyciela, uczonego i pisarza. Będąc człowiekiem modlitwy, nauki i miłości, cieszył się wielkim autorytetem, gdy wypowiadał się z okazji różnych wydarzeń w Kościele i społeczeństwie swoich czasów: był przede wszystkim mężem pojednania i pokoju w Kolonii, gdzie doszło do poważnego konfliktu arcybiskupa z instytucjami miasta; nie oszczędzał się podczas II Soboru Lyońskiego, zwołanego w 1274 r. przez Grzegorza X, by doprowadzić do unii Kościołów łacińskiego i greckiego po podziale w wyniku wielkiej schizmy wschodniej z 1054 r.;
wyjaśnił myśl Tomasza z Akwinu, która stała się przedmiotem całkowicie nieuzasadnionych zastrzeżeń, a nawet oskarżeń.
Zmarł w swej celi w klasztorze Świętego Krzyża w Kolonii w 1280 r. i bardzo szybko czczony był przez swoich współbraci. Kościół beatyfikował go w 1622 r., zaś kanonizacja miała miejsce w 1931 r., gdy papież Pius XI ogłosił go doktorem Kościoła. Było to uznanie dla tego wielkiego męża Bożego i wybitnego uczonego nie tylko w dziedzinie prawd wiary, ale i w wielu innych dziedzinach wiedzy; patrząc na tytuły jego licznych dzieł, zdajemy sobie sprawę z tego, że jego kultura miała w sobie coś z cudu, i że jego encyklopedyczne zainteresowania skłoniły go do zajęcia się nie tylko filozofią i teologią, jak wielu mu współczesnych, ale także wszelkimi innymi, znanymi wówczas dyscyplinami, od fizyki po chemię, od astronomii po mineralogię, od botaniki po zoologię. Z tego też powodu Pius XII ogłosił go patronem uczonych w zakresie nauk przyrodniczych i jest on też nazywany „Doctor universalis” - właśnie ze względu na rozległość swoich zainteresowań i swojej wiedzy.
Niewątpliwie metody naukowe stosowane przez św. Alberta Wielkiego nie są takie jak te, które miały się przyjąć w późniejszych stuleciach. Polegały po prostu na obserwacji, opisie i klasyfikacji badanych zjawisk, w ten sposób jednak otworzył on drzwi dla przyszłych prac.
Św. Albert może nas wiele jeszcze nauczyć. Przede wszystkim pokazuje, że między wiarą a nauką nie ma sprzeczności, mimo pewnych epizodów, świadczących o nieporozumieniach, jakie odnotowano w historii. Człowiek wiary i modlitwy, jakim był św. Albert Wielki, może spokojnie uprawiać nauki przyrodnicze i czynić postępy w poznawaniu mikro- i makrokosmosu, odkrywając prawa właściwe materii, gdyż wszystko to przyczynia się do podsycania pragnienia i miłości do Boga. Biblia mówi nam o stworzeniu jako pierwszym języku, w którym Bóg, będący najwyższą inteligencją i Logosem, objawia nam coś o sobie. Księga Mądrości np. stwierdza, że zjawiska przyrody, obdarzone wielkością i pięknem, są niczym dzieła artysty, przez które, w podobny sposób, możemy poznać Autora stworzenia (por. Mdr 13, 5). Uciekając się do porównania klasycznego w średniowieczu i odrodzeniu, można porównać świat przyrody do księgi napisanej przez Boga, którą czytamy, opierając się na różnych sposobach postrzegania nauk (por. Przemówienie do uczestników plenarnego posiedzenia Papieskiej Akademii Nauk, 31 października 2008 r.). Iluż bowiem uczonych, krocząc śladami św. Alberta Wielkiego, prowadziło swe badania, czerpiąc natchnienie ze zdumienia i wdzięczności w obliczu świata, który ich oczom - naukowców i wierzących - jawił się i jawi jako dobre dzieło mądrego i miłującego Stwórcy! Badanie naukowe przekształca się wówczas w hymn chwały. Zrozumiał to doskonale wielki astrofizyk naszych czasów, którego proces beatyfikacyjny się rozpoczął, Enrico Medi, gdy napisał: „O, wy, tajemnicze galaktyki... widzę was, obliczam was, poznaję i odkrywam was, zgłębiam was i gromadzę. Z was czerpię światło i czynię zeń naukę, wykonuję ruch i czynię zeń mądrość, biorę iskrzenie się kolorów i czynię zeń poezję; biorę was, gwiazdy, w swe ręce i drżąc w jedności mego jestestwa, unoszę was ponad was same, i w modlitwie składam was Stwórcy, którego tylko za moją sprawą wy, gwiazdy, możecie wielbić” („Dzieła”. „Hymn ku czci dzieła stworzenia”).
Św. Albert Wielki przypomina nam, że między nauką a wiarą istnieje przyjaźń, i że ludzie nauki mogą przebyć, dzięki swemu powołaniu do poznawania przyrody, prawdziwą i fascynującą drogę świętości.
Jego niezwykłe otwarcie umysłu przejawia się także w działalności kulturalnej, którą podjął z powodzeniem, a mianowicie w przyjęciu i dowartościowaniu myśli Arystotelesa. W czasach św. Alberta szerzyła się bowiem znajomość licznych dzieł tego filozofa greckiego, żyjącego w IV wieku przed Chrystusem, zwłaszcza w dziedzinie etyki i metafizyki. Ukazywały one siłę rozumu, wyjaśniały w sposób jasny i przejrzysty sens i strukturę rzeczywistości, jej zrozumiałość, wartość i cel ludzkich czynów. Św. Albert Wielki otworzył drzwi pełnej recepcji filozofii Arystotelesa w średniowiecznej filozofii i teologii, recepcji opracowanej potem w sposób ostateczny przez św. Tomasza. Owa recepcja filozofii, powiedzmy pogańskiej i przedchrześcijańskiej, oznaczała prawdziwą rewolucję kulturalną w tamtych czasach. Wielu myślicieli chrześcijańskich lękało się bowiem filozofii Arystotelesa, filozofii niechrześcijańskiej, przede wszystkim dlatego, że prezentowana przez swych komentatorów arabskich, interpretowana była tak, by wydać się, przynajmniej w niektórych punktach, jako całkowicie nie do pogodzenia z wiarą chrześcijańską. Pojawiał się zatem dylemat: czy wiara i rozum są w sprzeczności z sobą, czy nie?
Na tym polega jedna z wielkich zasług św. Alberta: zgodnie z wymogami naukowymi poznawał dzieła Arystotelesa, przekonany, że wszystko to, co jest rzeczywiście racjonalne, jest do pogodzenia z wiarą objawioną w Piśmie Świętym. Innymi słowy, św. Albert Wielki przyczynił się w ten sposób do stworzenia filozofii samodzielnej, różnej od teologii i połączonej z nią wyłącznie przez jedność prawdy. Tak narodziło się w XIII wieku wyraźne rozróżnienie między tymi dwiema gałęziami wiedzy - filozofią a teologią - które we wzajemnym dialogu współpracują zgodnie w odkrywaniu prawdziwego powołania człowieka, spragnionego prawdy i błogosławieństwa: i to przede wszystkim teologia, określona przez św. Alberta jako „nauka afektywna”, jest tą, która wskazuje człowiekowi jego powołanie do wiecznej radości, radości, która wypływa z pełnego przylgnięcia do prawdy.
Św. Albert Wielki potrafił przekazać te pojęcia w sposób prosty i zrozumiały. Prawdziwy syn św. Dominika głosił chętnie kazania ludowi Bożemu, który zdobywał swym słowem i przykładem swego życia.
Drodzy Bracia i Siostry, prośmy Pana, aby nie zabrakło nigdy w Kościele świętym uczonych, pobożnych i mądrych teologów jak św. Albert Wielki, i aby pomógł on każdemu z nas utożsamiać się z „formułą świętości”, którą realizował w swoim życiu: „Chcieć tego wszystkiego, czego ja chcę dla chwały Boga, jak Bóg chce dla swej chwały tego wszystkiego, czego On chce”, tzn. aby upodabniać się coraz bardziej do woli Boga, aby chcieć i czynić jedynie i zawsze to wszystko dla Jego chwały.
Ogólnopolski zjazd egzorcystów odbył się w listopadzie we Wrocławiu. Księża z różnych diecezji obradowali i modlili się wspólnie na Ostrowie Tumskim. Mszę świętą odprawił dla nich abp Józef Kupny, wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.
Kilkudziesięciu egzorcystów przyjechało na kilka dni do stolicy Dolnego Śląska, by się spotkać, zintegrować, wymienić doświadczeniami, a także wspólnie się modlić.
Wprawdzie jeszcze do końca nie jest podliczonych kilka dystryktów w glosowaniu do Izby Reprezentantów, ale można powiedzieć że polityczny werdykt jest już podsumowany.
Donald Trump uzyskał 312 głosów elektorskich (ja stawiałem 306, czyli bez Nevady), co dla większości obserwatorów było zaskoczeniem. Co istotniejsze Trump uzyskał w głosowaniu powszechnym aż 2% przewagi, w swing states łącznie prawie 800.000 głosów przewagi (najmniej w Wisconsin 30.000). Biorąc pod uwagę predykcje, to bodaj tylko Insider Advantage dał mu komplet zwycięstw w tych stanach, a Trafalgar w jednym dał remis. Można przyjąć, iż jedynie te pracownie (a podobnie było 2 lata temu i po części 4 lata temu) mogą uchodzić za poważne.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.