Reklama

W obronie życia ludzkiego w Unii Europejskiej

W Europie zakończyło się w listopadzie 2013 r. zbieranie podpisów pod Europejską Inicjatywą Obywatelską „Jeden z Nas”. Teraz koordynatorzy tej inicjatywy przygotowują się do publicznego wysłuchania w Parlamencie Europejskim. Jedną z najważniejszych osób, obok europosła Carla Casiniego, jest Ana del Pino, koordynatorka Inicjatywy Obywatelskiej „Jeden z Nas”, pochodząca z Hiszpanii

Niedziela Ogólnopolska 48/2013, str. 46

ks. Mariusz Frukacz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

– Zebranie blisko 2 mln podpisów pod Europejską Inicjatywą Obywatelską „Jeden z Nas” jest dopiero pierwszym etapem na długiej drodze obrony życia ludzkiego w Unii Europejskiej. Teraz potrzebna będzie jeszcze większa praca w budowaniu kultury życia – mówi „Niedzieli” Ana del Pino. – Właśnie teraz zaczynamy nowy i bardzo ważny etap w Europie.

– Zaufanie, wiara, ciężka praca i wzajemny szacunek – to wartości, które przyniosły tak piękny owoc w postaci Inicjatywy Obywatelskiej „Jeden z Nas”. Na początku było bardzo trudno. Bardzo nam pomógł europoseł Carlo Casini. Oparciem była Elisabetta Pittino z Włoch – kontynuuje del Pino. – Chociaż było wiele trudności, podjęliśmy decyzję, że dla obrony ludzkiego życia i godności każdego człowieka nie wolno nam się poddać.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Przez ostatni rok pracowaliśmy niemal dzień i noc, by zrobić jak najwięcej dla Inicjatywy „Jeden z Nas” i dla kultury życia. Najważniejsze były osobiste relacje z przedstawicielami różnych państw w Europie. Kiedy było bardzo ciężko, siłę czerpałam z Ewangelii. Zrozumiałam, że musimy iść do przodu, działać wspólnie takimi narzędziami, jakimi w danym momencie dysponujemy. Bardzo ważna była, jak to określam, humanizacja naszej pracy, czyli wzajemne zaufanie przy podejmowaniu wszelkich działań – podkreśla Ana del Pino.

Reklama

– Oczywiście, nasza praca nie skończyła się wraz z zebraniem tak dużej liczby podpisów. Teraz musimy dalej budować solidarność i kulturę życia – wyjaśnia koordynatorka Europejskiej Inicjatywy Obywatelskiej „Jeden z Nas”.

Wypowiedź Any del Pino uzyskałem dla „Niedzieli” podczas I Europejskiego Kongresu Ruchów Pro-Life skupionych wokół Inicjatywy „Jeden z Nas”, który odbywał się w dniach 14-17 listopada 2013 r. w Krakowie-Łagiewnikach.

2013-11-26 12:41

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ojciec Pio ze wschodu. Św. Leopold Mandić

[ TEMATY ]

święci

en.wikipedia.org

Leopold Mandić

Leopold Mandić

W jednej epoce żyło dwóch spowiedników, a obaj należeli do tego samego zakonu – byli kapucynami. Klasztory, w których mieszkali, znajdowały się w tym samym kraju. Jeden zakonnik był ostry jak skalpel przecinający wrzody, drugi – łagodny jak balsam wylewany na rany. Ten ostatni odprawiał ciężkie pokuty za swych penitentów i skarżył się, że nie jest tak miłosierny, jak powinien być uczeń Jezusa.

Gdy pierwszy umiał odprawić od konfesjonału i odmówić rozgrzeszenia, a nawet krzyczeć na penitentów, drugi był zdolny tylko do jednego – do okazywania miłosierdzia. Jednym z nich jest Ojciec Pio, drugim – Leopold Mandić. Obaj mieli ten sam charyzmat rozpoznawania dusz, to samo powołanie do wprowadzania ludzi na ścieżkę nawrócenia, ale ich metody były zupełnie inne. Jakby Jezus, w imieniu którego obaj udzielali rozgrzeszenia, był różny. Zbawiciel bez cienia litości traktował faryzeuszów i potrafił biczem uczynionym ze sznurów bić handlarzy rozstawiających stragany w świątyni jerozolimskiej. Jednocześnie bezwarunkowo przebaczył celnikowi Mateuszowi, zapomniał też grzechy Marii Magdalenie, wprowadził do nieba łotra, który razem z Nim konał w męczarniach na krzyżu. Dwie Jezusowe drogi. Bywało, że pierwszą szedł znany nam Francesco Forgione z San Giovanni Rotondo. Drugi – Leopold Mandić z Padwy – nigdy nie postawił na niej swej stopy.

CZYTAJ DALEJ

Dlaczego młodych nie ma w Kościele?

Jedna z parafianek zapytała mnie: Co wymiotło młodych ludzi z kościoła? Nie czekając na odpowiedź, stwierdziła: obostrzenia pandemii, zdalne nauczanie, źle pojęta dyspensa, rodzice, którzy łatwo „rozgrzeszają”. Trudno się nie zgodzić.

Dodałem: Widzi pani, żyjemy w czasach wszechpotężnych mediów, mających nieograniczone możliwości, którym młodzi bezkrytycznie ulegają. Jak nigdy wcześniej zawładnęły nimi media społecznościowe, które celowo i bezkarnie przekazują dziś fałszywe informacje. Wiele z nich odnosi się do życia Kościoła. To przewrotne działanie zbiera dzisiaj swoje żniwo i każe niepokoić się o przyszłość młodych. Ktoś skrzętnie ich zagospodarował, często ustawił przeciw Kościołowi i wartościom ewangelicznym. Dawniej liczył się autorytet rodziców, to, co powiedzieli ojciec i mama, miało swoją siłę sprawczą. Dzisiaj często młodzi są mądrzejsi od rodziców i nie liczą się z ich zdaniem. Dla świętego spokoju rodzice machają rękami, w wielu przypadkach nie dyskutują.

CZYTAJ DALEJ

Film "Brat Brata" o Jerzym Marszałkowiczu [Zaproszenie na premierę]

2024-05-12 15:18

Agnieszka Bugała

br. Jerzy Adam Marszałkowicz

br. Jerzy Adam Marszałkowicz

13 maja o godz. 16:30 w Kinie “Nowe Horyzonty” we Wrocławiu odbędzie się premiera filmu “Brat brata” w reżyserii Andrzeja Kotwicy. O filmie poświęconym Jerzemu Marszałkowiczowi opowiada ks. Aleksander Radecki.

Osoby skupione wokół tej produkcji długo zastanawiały się, jaki tytuł nadać temu filmowi: - Toczyła się bardzo burzliwa dyskusja wśród wszystkich zainteresowanych i był cały szereg innych propozycji. Ostatecznie zwyciężyła koncepcja “Brat brata”. Warto tu zaznaczyć, że odpowiednie nazwanie “Jureczka” było trudne. Z jednej strony chodził w sutannie, ale my wiemy, że święceń nie miał. W Towarzystwie Pomocy Brata Alberta Chmielowskiego nazywano go bratem. Podopieczni nazywali go różnie. Nazywali go m.in “ojczulkiem”. Sam tytuł: “Brat brata odczytuje podwójnie. Brat w kontekście jego relacji z bezdomnymi mężczyznami, bo głównie się nimi zajmował i brat św. br. Alberta Chmielowskiego. Nie da się ukryć, że tak jak znałem ks. Jerzego Marszałkowicza, dla niego ideałem niemal we wszystkim był św. brat Albert Chmielowski i zawsze się odwoływał do niego - zaznaczyl ks. Radecki, dodając: - I w swoim stylu nie chciał zgubić tego sposobu potraktowania bezdomnego. Brat Albert Chmielowski widział Chrystusa sponiewieranego w tych bezdomnych. Więc stąd moim zdaniem tytuł: “Brat Brata” - brat brata świętego Alberta Chmielowskiego i brat brata bezdomnego. Tak ja rozumiem ten tytuł.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję