Wrocławskich bonifratrów odwiedziłam w piątkowe, niezbyt ładne popołudnie. Przywitał mnie przeor wspólnoty br. Łukasz Dmowski, OH (Ordo Hospitalarius – Zakon Szpitalny). Zaczęliśmy od spaceru po kościele, a potem ruszyliśmy do robiącego wrażenie, dużego klasztoru. – Kiedy trafia tu jakaś grupa, zawsze pytam, jak im się wydaje, ilu nas tutaj jest. – I co odpowiadają? – Że może z czterdziestu… – A ilu jest naprawdę? – Trzech! Zapraszam do przyjrzenia się tej wyjątkowej wspólnocie zakonnej!
Reklama
– Choć słowo „czubek” kojarzy nam się pejoratywnie, jego etymologia mocno zaskakuje. – Kaptury bonifraterskich habitów zakończone są ostrymi czubkami i w dawnej Polsce to określenie dotyczyło nas – braci. A że bonifratrzy zajmowali się niegdyś głównie chorymi umysłowo, ci właśnie chorzy z czasem zyskali taki przydomek – tłumaczy br. Łukasz. Jeśli ktoś nie wierzy mu na słowo, wystarczy zajrzeć do Słownika Wyrazów Obcych Władysława Kopalińskiego i odnaleźć hasło „bonifrater”. Przy okazji odkryć można, kim tak naprawdę bonifratrzy są i czym się zajmują. „Bonifrater” to zlepek słów bonus, czyli dobry oraz frater – brat. Zakonnicy to po prostu dobrzy bracia i tak też nazywani są w innych częściach świata. Warto także wiedzieć, że bonifratrzy to zakon bracki – zakonnicy nie przyjmują święceń kapłańskich (zdarzają się wyjątki – kapłani bonifraterscy delegowani są do pracy z chorymi oraz służenia sakramentami we wspólnocie), zaś poza ubóstwem, czystością i posłuszeństwem składają także ślub szpitalnictwa – czyli troski i otwartości na chorych i potrzebujących (od łacińskiego hospitalitas – gościnność). Do wyjaśnienia została jeszcze symbolika owocu granatu, umieszczonego w herbie zakonu. Według tradycji św. Jan Boży miał ujrzeć jaśniejącego niezwykłym blaskiem chłopca, który w ręku trzymał owoc granatu z krzyżem. Chłopiec zwrócił się do niego i powiedział: „Granada będzie twoim krzyżem!”. I właśnie w hiszpańskiej Grenadzie (która swą nazwę zawdzięcza owocom granatu) Jan, zakładając przytułki i szpitale, doszedł do świętości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
* * *
Br. Łukasz:
– Bez pomocy świeckich, zarówno tych, którzy są u nas zatrudnieni, jak i wolontariuszy, prowadzenie naszych dzieł byłoby niemożliwe. We Wrocławiu zakon prowadzi jedyne w mieście hospicjum stacjonarne dla osób dorosłych oraz aptekę. – Wolontariusze pomagają w różny sposób. Nie każdy jest gotów do bezpośredniej posługi przy chorych. Potrzebujemy pomocy również przy organizowanych przez nas kwestach, koncertach; w hospicjum działa pracownia terapii zajęciowej i tam wiele osób może odnaleźć swoje miejsce – opowiada przeor wrocławskiego konwentu. Tradycja wolontariatu i współpracy ze świeckimi wypływa z początków zakonu. – Św. Jan Boży, dzięki któremu zakon powstał, oficjalnie nie składał ślubów zakonnych i od początku ściśle współpracował ze świeckimi. Zakon powstał później, w wyniku działalności osób zainspirowanych jego postacią. Dziś, kiedy liczba braci maleje, bardzo potrzeba zaangażowania świeckich. Bracia bonifratrzy na pewno chętnie skorzystają z ich pomocy.
* * *
Zakon Szpitalny św. Jana Bożego
Wrocław, ul. Traugutta 57/59
konwentwroclaw@bonifratrzy.pl
Założyciel: św. Jan Boży
Hasło Zakonu: Bracia, czyńcie dobro!
Śluby: ubóstwo, posłuszeństwo, czystość, szpitalnictwo