Reklama

Święci i błogosławieni

Święty od trudnych rozmów

Kim trzeba być, żeby jedni okrzyknęli cię świętym, a inni obrzucili kamieniami? Historia św. Jozafata pokazuje, że wierność sumieniu potrafi prowadzić pod prąd aż po granice życia.

Niedziela Ogólnopolska 46/2025, str. 26-27

pl.wikipedia.org

Św. Jozafat Kuncewicz. Miedzioryt z przełomu XVII i XVIII wieku autorstwa Aleksandra Tarasowicza

Św. Jozafat Kuncewicz.
Miedzioryt z przełomu XVII i XVIII wieku
autorstwa Aleksandra Tarasowicza

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wśród świętych są tacy, których życie samo w sobie staje się znakiem czasu. Nie tylko przez cuda, nie przez heroiczne ascezy, ale przez to, że ich obecność wywołuje reakcję: czasem podziw, czasem gniew, a czasem tragiczne niezrozumienie. Tak było z Jozafatem, człowiekiem, który wszedł na scenę historii w jednym z najbardziej burzliwych momentów Kościoła wschodniego. Urodzony jako prawosławny zginął jako męczennik za jedność z Rzymem. Dla jednych był zdrajcą, dla innych – bohaterem wiary. W rzeczywistości był człowiekiem, który uwierzył, że jedność nie jest hasłem, ale jest drogą. Nawet jeśli wiedzie przez cierpienie.

Tam, gdzie wszystko się zaczęło

Reklama

Nie od razu wiedział, że zostanie zakonnikiem. Młody Jan Kuncewicz, bo tak naprawdę nazywał się św. Jozafat, urodził się ok. 1580 r. we Włodzimierzu Wołyńskim w rodzinie prawosławnej. Kiedy miał kilkanaście lat, jego ojciec przyjął prawosławie nieuznające unii z Rzymem, co tylko wzmocniło w chłopaku duchową tęsknotę za czymś głębszym. W młodym wieku przeniósł się do Wilna, gdzie zafascynowała go wspólnota bazylianów – zakonników obrządku wschodniego, którzy związek z Rzymem traktowali nie jako zdradę tradycji, lecz jako jej dopełnienie. W 1604 r., w wieku nieco ponad 20 lat, Jan wstąpił do klasztoru Bazylianów przy cerkwi Świętej Trójcy. Tam przyjął imię: Jozafat. Od początku wyróżniał się gorliwością, ascetycznym stylem życia i wielką wiedzą teologiczną. Nie zależało mu na tytule czy zaszczytach, chciał służyć. Modlitwa, cisza i praca – to było jego życie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wilno na przełomie XVI i XVII wieku było miejscem, w którym stykały się różne tradycje, języki i religie. Katolicy, unici i prawosławni żyli obok siebie, czasem w zgodzie, częściej jednak w napięciu. To właśnie w takim tyglu religijnym dojrzewał Jozafat Kuncewicz. Młody zakonnik nie szukał konfliktów, ale nie bał się też stawiać spraw jasno. Gdy widział chaos, brak jasności w nauczaniu i duchową letniość, reagował. Zakon bazylianów, do którego wstąpił, stał się dla niego nie tylko przestrzenią modlitwy, ale też szkołą porządkowania świata. Później jako młody przełożony wykazywał się wyjątkową dyscypliną i z determinacją reformował wspólnotę od środka, wprowadzał zasady, które nie wszystkim się podobały. Wilno widziało w nim postać coraz bardziej wyrazistą, dla jednych był głosem prawdy, dla innych – zagrożeniem dla dotychczasowego układu sił. Właśnie tam zaczęła się jego walka o jedność Kościoła, nie teoretyczna, nie wyczytana z ksiąg, ale bardzo konkretna, bolesna, rozpięta między murami świątyń i ulicami, po których codziennie przechadzał się z różańcem w dłoni.

Z Wilna na Wschód

Reklama

Po latach intensywnej pracy i nauki Jozafat Kuncewicz został mianowany arcybiskupem Połocka, jednego z najważniejszych ośrodków Kościoła unickiego na terenach Rzeczypospolitej Obojga Narodów. To właśnie tam rozpoczął się najbardziej wymagający etap jego życia – walka o jedność Kościoła w miejscu, gdzie różnice wyznaniowe i polityczne zderzały się ze sobą niemal codziennie. W Połocku mieszkała ludność o bardzo zróżnicowanych przekonaniach: byli tam katolicy łacińscy, unici, prawosławni, a także osoby niechętne jakimkolwiek zmianom. Jozafat nie był człowiekiem kompromisów, jeśli chodziło o prawdę wiary, ale też nie był fanatykiem. Wierzył, że prawdziwa jedność przychodzi nie przez narzucenie doktryny, ale przez świadectwo życia, dialog i cierpliwe towarzyszenie drugiemu człowiekowi. Z ogromną gorliwością przystąpił do reform: wprowadzał porządek wśród duchowieństwa, zakładał szkoły, odnawiał kościoły, uczył ludzi katechizmu, a jednocześnie dbał o sprawiedliwość społeczną. Jego działania, choć niekiedy radykalne, wynikały nie z pragnienia władzy, ale z głębokiego przekonania, że jedność Kościoła to nie projekt polityczny, tylko odpowiedź na modlitwę Jezusa, „aby wszyscy byli jedno”. Zyskał rzesze wiernych, ale i groźnych przeciwników. Wielu widziało w nim zagrożenie nie tylko ze względu na kwestie religijne, ale także dlatego, że jego obecność burzyła lokalne układy i wpływy. Jozafat wiedział, że może go to kosztować życie. A mimo to nie ustępował ani na krok. „Gdyby mnie zabito, przebaczcie moim zabójcom” – te słowa miały być jednym z jego ostatnich świadectw.

Męczeństwo – cena jedności

Śmierć św. Jozafata była dramatycznym finałem napięć, które narastały przez lata. W listopadzie 1623 r. metropolita wyruszył do Witebska, miasta, w którym obecność unitów była solą w oku miejscowych przeciwników unii brzeskiej. Mimo wyraźnych ostrzeżeń i coraz głośniejszych pogróżek Jozafat się nie wycofał. Wierzył, że jego obecność i spokojna rozmowa mogą coś zmienić. „Pasterz nie opuszcza swoich owiec” – mówił do współbraci.

Ale słowa nie wystarczyły. 12 listopada tłum wtargnął do jego rezydencji. Nie był to przypadkowy akt agresji, wszystko wskazywało na to, że był to zamach z premedytacją. Jozafat został brutalnie pobity, a następnie zastrzelony i wrzucony do rzeki Dźwiny. Ciało odnaleziono kilka dni później, poranione, ale z różańcem w zaciśniętej dłoni. Jego śmierć poruszyła nie tylko wiernych unickich. Nawet niektórzy z jego przeciwników przyznali, że był człowiekiem bezkompromisowej wiary i odwagi. Wkrótce po jego męczeństwie zaczęto mówić o nim jako o „męczenniku jedności”, kimś, kto oddał życie nie za własną rację, ale za Kościół, który chce być jeden.

Dziedzictwo Jozafata

Śmierć Jozafata nie zakończyła jego misji, przeciwnie – rozpoczęła nowy etap obecności jego świadectwa w Kościele i w historii. Wieść o jego męczeństwie rozeszła się po całej Rzeczypospolitej, a z czasem także po Europie. Dla wiernych Kościoła greckokatolickiego stał się symbolem niezłomności i świętości. W 1643 r. papież Urban VIII ogłosił go błogosławionym, a w 1867 r. Pius IX – świętym. Był pierwszym świętym Kościoła katolickiego obrządku wschodniego wyniesionym na ołtarze w czasach nowożytnych.

Doczesne szczątki Jozafata przewożono kilkakrotnie, ostatecznie spoczęły w Bazylice św. Piotra w Watykanie. Jego historia przypomina, że prawda nie jest narzędziem walki, lecz jest darem wymagającym odwagi, ale i pokory. Współczesne Kościoły wschodnie i zachodnie nadal odwołują się do jego dziedzictwa jako inspiracji do dialogu i wzajemnego zrozumienia. Dla wielu jest również wzorem niezłomności w wierze. Człowiekiem, który nie tylko głosił Ewangelię, ale żył nią do końca, nawet wtedy, gdy trzeba było za to zapłacić najwyższą cenę.

2025-11-10 13:58

Oceń: +7 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Towarzystwo Przyjaciół MWSD

2025-12-10 14:21

ks. Łukasz Romańczuk

MWSD we Wrocławiu

MWSD we Wrocławiu

Metropolitalne Wyższe Seminarium Duchowne we Wrocławiu przypomina o inicjatywie, która swoją inaugurację miała pod koniec 2018 roku. Jest to jedna z odpowiedzi na ciągłe powtarzanie stwierdzeń o “kryzysie powołań”. Towarzystwo Przyjaciół MWSD we Wrocławiu jest okazją, aby przejść z narzekania do działania.

Towarzystwo Przyjaciół MWSD jest formalnym stowarzyszeniem, które skupia wokół siebie osoby chcące wspierać kleryków oraz duszpasterstwo powołań zarówno modlitewnie, jak i materialnie. Jak podkreśla kl. Krzysztof Niemczyk z III roku, dużym problemem jest dziś brak społecznej świadomości tego, czym właściwie jest seminarium i jak wygląda formacja przyszłych kapłanów. – Kiedy mówię, że jestem w seminarium, ludzie często pytają, czy to coś w rodzaju akademika. Coraz mniej osób naprawdę wie, na czym polega nasze życie – zauważa. Idea towarzystwa jest zachęcą do budowania kręgu osób świeckich, które - jak przyjaciele – mają prawo wiedzieć więcej i uczestniczyć w tym, co tworzy jego codzienność.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś: chcę być biskupem dla wszystkich

2025-12-10 12:48

[ TEMATY ]

Kard. Grzegorz Ryś

Piotr Drzewiecki

Kard. Grzegorz Ryś żegna archidiecezję łódzką

Kard. Grzegorz Ryś żegna archidiecezję łódzką

Chcę być absolutnie dla wszystkich, ale życie pokaże, w jaki sposób to czynić - mówi w wywiadzie dla KAI kard. Grzegorz Ryś. Nowy metropolita krakowski 13 grudnia będzie dziękował za posługę w archidiecezji łódzkiej, a 20 grudnia dokona uroczystego ingresu do katedry św. Stanisława i św. Wacława na Wawelu.

O. Stanisław Tasiemski OP, KAI: Ksiądz Kardynał w Łodzi spędził 100 miesięcy. Z jakimi wrażeniami opuszcza Ksiądz Kardynał to miasto? Niekiedy słyszymy, że biskup poślubia diecezję. To pierwsza diecezja, w której Ksiądz Kardynał był ordynariuszem.
CZYTAJ DALEJ

Poświęcenie sztandaru i strażnicy

2025-12-10 18:47

Biuro Prasowe AK

- Ważną rzeczą jest, żebyście zawsze gdy jedziecie na akcję, czuli się narzędziami Bożej Opatrzności. Żebyście mieli świadomość tego, iż Bóg w każdym przypadku chce się Wami posługiwać, by okazać swoją dobroć i swoje miłosierdzie – mówił abp Marek Jędraszewski podczas Mszy św. w parafii św. Piotra Apostoła w Wadowicach.

Na początku Mszy św. arcybiskupa powitał proboszcz ks. Jan Dziubek. Podziękował za jego obecność w tak ważnym dla całej wspólnoty dniu, gdy poświęcony zostanie nowy sztandar i strażnica.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję