Projekt ustawy przewiduje, że zmiana imienia i płci będzie możliwa od czternastego roku życia bez konieczności przechodzenia badań lekarskich, psychologicznych, uprzedniego leczenia hormonalnego ani procedury sądowej. Od 14. do 16. roku życia potrzebna będzie zgoda rodziców lub opiekunów. Jednak już od 16. roku życia do zmiany płci w rejestrze cywilnym wystarczy dowód osobisty oraz deklaracja niezgodności płci odczuwalnej z fizyczną. Po trzech miesiącach osoba zainteresowana musi ponowić wniosek, a administracja ma miesiąc na wydanie decyzji. Proces zmiany płci potrwa zaledwie cztery miesiące.
Reklama
Ustawa przewiduje także, że dzieci od 12. do 14. roku potrzebują zgody sądu, zaś poniżej dwunastego roku życia będą mogły zmienić w dokumentach tylko swoje imię, ale nie płeć. Co ciekawe, jeśli proces zmiany płci cieszy się wszystkimi ułatwieniami, to dużo trudniej będzie wrócić do płci metrykalnej, kiedy ktoś doszedłby do wniosku, że popełnił błąd. Ustawa przewiduje wówczas drogę sądową.
Eksperci biją na alarm i przestrzegają przed faszerowaniem dzieci hormonami. Bp José Mazuelos z komisji ds. rodziny hiszpańskiego episkopatu uważa, że ustawa „oszukuje i manipuluje dziećmi”. Przypomina, że w Holandii zmiana płci ma miejsce po badaniach psychologiczno-emocjonalnych. Z kolei rzecznik episkopatu bp Luis Argüello uważa, że „ustawa «trans» przekształca odczucie w kategorię prawną i intronizuje życzenie woli bez żadnych obiektywnych ograniczeń. Ignoruje seksualną rzeczywistość wszystkich komórek ciała, a przede wszystkim gardzi ludźmi, którzy cierpią, proponując im jako rozwiązanie zmianę dowodu”.
Warto zauważyć, że projekt ustawy spotkał się ze sprzeciwem grup feministycznych, które uważają, że uderza w kobietę. Ponadto przewiduje szereg kar za „dyskryminację” osób LGBTI, np. nawet 150 tys. euro za odmowę wynajęcie mieszkania parom tej samej płci. Ustawa trafi teraz do parlamentu.