Reklama

Ten Ksiądz już na ziemi był święty

„Z prawdą się będę tylko liczył, a prawda to to samo, co Bóg; uroczyście mówię: Bóg, a na co dzień: prawda. Dawniej mówiło się, że nic nie jest tak cenne, jak prawda, a dzisiaj się mówi: nieprawda, każde kłamstwo można prawdą nazwać. Strasznie jest dzisiaj prawda znieważana...”
Ks. Jan Zieja, marzec 1952

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W odmiennych warunkach toczyła się działalność misyjna na Wschodzie ks. Jana Ziei - człowieka niezwykle skromnego, cichego i pokornego. Jego żarliwa miłość do Boga i Ojczyzny rozwijała się w ciężkim okresie życia okupacyjnego.
Ks. Zieja miał wrażliwe serce, ideową postawę i nieskazitelny charakter. Dał się poznać jako kapłan o szerokich horyzontach, odważnie głoszący swoje myśli. Nie był związany organizacyjnie z „Zachodem”, ale podjął ideową wyprawę bliską jego sercu. Po upadku Powstania Warszawskiego, w wyniku rozmów i spotkań z członkami AK, zdecydował się na podjęcie pracy wśród Polaków. Wyjechał na Pomorze jako robotnik. Tylko taka forma otwierała mu drogę do misji religijnej. Snuł plany, że po wojnie będzie duszpasterzem w Królewcu. Dojechał pociągiem do Braniewa, a następnie znalazł się we Fromborku, gdzie pracował jako ogrodnik, a później przy kopaniu rowów obronnych. Jak Polacy we wszystkich obozach pracy przymusowej - znalazł się na dnie ludzkiej egzystencji.
Ks. Jan Zieja wyjechał na Pomorze za zgodą władz kościelnych i dowództwa AK. Władze niemieckie rozpoznały go jednak jako księdza. Historię swego cudownego ocalenia opowiedział mi, gdy we wrześniu 1973 r. byliśmy razem w Braniewie i we Fromborku.
Ks. Zieja odszukał we Fromborku kościół, w którym w czasie wojny przebywał wraz z innymi Polakami wywiezionymi przymusowo na roboty. Dziś ta świątynia nie pełni już funkcji sakralnej - zniszczona w czasie działań wojennych została zamieniona na ciepłownię miejską. Doszliśmy do kościoła - ks. Zieja oparł ręce o mur i, pochylony, stał tak przez dłuższą chwilę. W jego oczach pojawiły się łzy. Po chwili szeptem wypowiedział słowa: „Braciszku, to tu, to tutaj...”. I opowiedział mi wtedy, jak on, jako powstaniec warszawski, kapelan AK, pozostawił sutannę w Warszawie i zgłosił się dobrowolnie, by być razem z ludźmi zesłanymi do niewoli na przymusowe roboty. Opowiedział, jak pewnego wieczoru po pracy przy kopaniu rowów komendant niemiecki zwołał wszystkich do siebie i kazał pokazać swój dowód tożsamości. Każdy z dokumentów uważnie przeglądał. Ks. Jan Zieja miał trzy dokumenty - jeden prawdziwy i dwa konspiracyjne. W jego głowie zrodziło się pytanie, który dokument powinien pokazać. Pokazał prawdziwy. Komendant dokładnie go obejrzał i zdenerwowany wykrzyknął: „To ty jesteś księdzem?!”.
Ks. Zieja spokojnie odpowiedział: „Tak, jestem księdzem katolickim”. „Kto cię tu przysłał i po coś tu przyjechał?” - pytał komendant. „Sam przyjechałem, by pracować, przyjechałem dobrowolnie” - odpowiedział ks. Zieja. „Skieruję cię do lżejszej pracy, znasz język niemiecki, będziesz pracował w kancelarii” - zdecydował oficer. „Dziękuję, chcę pozostać i pracować razem z tymi ludźmi” - powiedział ks. Zieja. Oburzony tymi słowami komendant kazał mu wracać do pracy.
W nocy bocznymi drzwiami do kościoła wszedł żandarm z latarką w ręce i głośno zawołał: „Ciga, Ciga” - tak Niemcy wymawiali nazwisko ks. Ziei. Ksiądz wstał i pomyślał, że to już koniec. Wyszli na zewnątrz, niemiecki oficer ponownie zapytał: „Czy ty jesteś księdzem?” i usłyszał odpowiedź: „Tak, jestem księdzem”. Poszli na plebanię, a tam czekał na nich ks. prał. Borhard, który pracował wtedy w katedrze fromborskiej. Komendant powiedział: „Księże prałacie, proszę zbadać, czy on jest księdzem”. Rozpoczęła się długa rozmowa, były pytania i odpowiedzi. Na koniec prał. Borhard stwierdził: „Tak, panie komendancie, on jest księdzem”. Ks. Borhard zapytał ks. Zieję: „Czy chcesz odprawiać Mszę św.?”. „Chcę, bardzo proszę, pozwólcie mi odprawić Mszę św.” - usłyszał w odpowiedzi. Tej samej nocy w kaplicy Sióstr św. Katarzyny odprawił Mszę św. w języku łacińskim w obecności księdza prałata i oficera niemieckiego. Po Mszy św. ks. prał. Borhard powiedział do ks. Ziei: „Przyjdź jutro do katedry, tam odprawisz Mszę św.”, a niemiecki oficer dodał: „Gdy nie chciałeś przyjąć pracy w kancelarii, miałem zamiar cię zastrzelić, ale tego nie zrobiłem, jestem katolikiem”. Ks. Zieja podziękował za darowanie mu życia. Gdy nazajutrz ks. Zieja zjawił się w katedrze, ksiądz prałat zaproponował mu odprawianie Mszy św. przy ołtarzu św. Stanisława Kostki.
Front zbliżał się już ze Wschodu i wszystkich robotników przewieziono w okolice Berlina. Po wojnie różnymi środkami lokomocji ks. Jan Zieja dotarł do Słupska, gdzie przez pewien czas był jedynym księdzem i gdzie rozwinął szeroką działalność duszpasterską, którą prowadził do 31 maja 1949 r. Później przez długie lata, aż do śmierci, przebywał w Warszawie. Mieszkańcy Słupska i Warszawy nadal bardzo żywo wspominają go i mówią: „Ten Ksiądz już na ziemi był święty”. Niezwykły Kapłan, wielki wielkością swoich czynów i dobrocią serca, którego 15. rocznicę śmierci w tym roku obchodzimy i który nadal pozostaje wzorem do naśladowania jako miłośnik człowieka.

Ks. Jan Zieja (1897-1991)

W czasie okupacji powstało w Polsce wiele organizacji podziemnych, wywodzących się z różnych przedwojennych ugrupowań politycznych i formacji wojskowych, które różnymi sposobami zmierzały do walki z najeźdźcą. W 1942 r. powstała mało znana organizacja „Zachód”, z którą współpracę podjęła Komenda Główna AK, i w porozumieniu z hierarchią Kościoła czyniła ona starania, by Polaków wywiezionych do Niemiec na przymusowe roboty otoczyć opieką duszpasterską. Metropolita krakowski książę Adam Sapieha żywił pragnienie, by księża podjęli ten niesłychanie niebezpieczny apostolat misyjny.
W tym celu organizowano i przygotowywano wyjazdy księży do Rzeszy. Jesienią 1943 r. wyjechało do Niemiec grono księży wspartych życzliwą aprobatą Stolicy Apostolskiej. Wyjeżdżali pojedynczo, każdy w inną stronę kraju, deklarując pozornie dobrowolną pracę robotniczą. Podejmowali tam tajną misję duszpasterską, wymagającą ogromnego poświęcenia. Pełnili ją w trudnych warunkach wojennych. Duchowni byli dla polskich robotników przewodnikami. Pracowali w fabrykach, w gospodarstwach rolnych, przynosząc ludziom pociechę, ukojenie i wsparcie duchowe.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do Ducha Świętego

[ TEMATY ]

nowenna

Pio Si/Fotolia.com

Jak co roku w oczekiwaniu na Niedzielę Zesłania Ducha Świętego Kościół katolicki będzie odprawiał nowennę do Ducha Świętego i tym samym trwał we wspólnej modlitwie, podobnie jak apostołowie, którzy modlili się jednomyślnie po wniebowstąpieniu Pana Jezusa czekając w Jerozolimie na zapowiedziane przez Niego zesłanie Ducha Świętego.

Ponieważ nowenna do Ducha Świętego przypada w maju i czerwcu, dlatego łączy się ją z nabożeństwami majowymi czy też czerwcowymi w następujący sposób:

CZYTAJ DALEJ

Włochy: Pięciodniowe uroczystości w 80. rocznicę bitwy o Monte Cassino

2024-05-13 07:40

[ TEMATY ]

Monte Cassino

Pixabay.com

W dniach od 17 do 21 maja we Włoszech odbędą się polsko-włoskie uroczystości upamiętniające 80. rocznicę bitwy o Monte Cassino. Hołd żołnierzom 2. Korpusu Polskiego generała Władysława Andersa oddadzą przedstawiciele władz obu krajów. Obecny będzie prezydent Andrzej Duda.

Cykl wydarzeń na Monte Cassino i w pobliskich miejscowościach poprzedzi 16 maja konferencja historyczna w Instytucie Polskim w Rzymie pod hasłem „2. Korpus Polski we Włoszech 80 lat później”, zorganizowana przez Fundację Rzymską im. Janiny Zofii Umiastowskiej. Obecni będą: ambasador RP we Włoszech i córka dowódcy 2. Korpusu - Anna Maria Anders, a także włoscy dziennikarze i naukowcy, działacze i nauczyciele polonijni, przedstawiciele polskich instytucji.

CZYTAJ DALEJ

Dziedzictwo religijne Francji przemawia do młodych… i nawraca

2024-05-13 16:42

[ TEMATY ]

młodzież

Karol Porwich/Niedziela

Gotyckie katedry czy romańskie kościoły potrafią skutecznie przemówić do serc współczesnej młodzieży, a wręcz zainteresować ją chrześcijaństwem. We Francji są na to twarde dowody w postaci młodych dorosłych, którzy proszą o chrzest. W tym roku odnotowano tam rekordową liczbę nawróceń na katolicyzm. Okazuje się, że w co trzecim przypadku u początku wiary stało spotkanie z chrześcijańską sztuką sakralną.

Ks. Gautier Mornas zebrał informacje na ten temat we wszystkich francuskich diecezjach. „Skonsultowaliśmy się ze wszystkimi zespołami we Francji, które towarzyszyły dorosłym w ich przygotowaniach do chrztu przez ostatnie pięć lat. Prawie 35 proc. ochrzczonych przyznało, że dziedzictwo religijne było głównym i obiektywnym powodem ich nawrócenia”. W rzeczywistości nie jest to nic nowego. Czyż i Paul Claudel nie wszedł na drogę wiary po wizycie w katedrze Notre-Dame? - pyta kapłan.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję